Większość z nas lubi maślane bułeczki. Mięciutkie, pachnące wanilią i świeżym masłem. Do tego kubek kakao lub kawy i poranek, nawet poniedziałkowy bywa znośny. Większość z nas nienawidzi piec maślanych bułeczek, więc kupuje je w sklepie. Do niedawna też należałam do tych, którzy za kilka złotych nabywali kawałeczek przyjemności. Do momentu aż przeczytałam skład. Nie jestem przesadnie ekologiczna, ale segreguje śmieci i zwracam uwagę na to, co kupuje. Otóż w maślanych bułeczkach, wbrew temu, co głosi producent, że to takie naturalne i jest jedyną opcją na śniadanie, takie bułeczki mają skład porównywalny do składu paliwa rakietowego. Z tą różnicą, że po bułeczkach czeka nas ewentualny lot do kibla, a nie w kosmos. Czego tam nie ma?! Wzbogaconego uranu tylko brakuje! Najważniejsze dla mnie jest to, że jest tam olej palmowy, którego unikam jak ognia, zw względu na fakt, że produkcja oleju palmowego to cholerny wyzysk ludzi i wypalanie lasów, a to z kolei powoduje drastyczne trzebienie orangutanów. Więc bułeczki maślane na paliwie rakietowym i oleju palmowym – won! Postanowiłam upiec takie bułeczki sama. Powiem wam, że nie jest to trudne, nie wymaga umiejętności akrobaty i jakiś magicznych sztuczek. No, może trochę cierpliwości wymaga. Przepis jest prosty i bułki są cudnie dobre. Może trochę szybko schną, ale nie będą jak te sztuczne twory ze sklepu-wiecznie sprężyste.
Potrzebujemy:
1 szklanka ciepłego mleka
110 gr rozpuszczonego i ostudzonego masła
½ szklanki brązowego cukru
2 rozmieszane jajka
¼ łyżeczki soli
4 szklanki mąki pszennej
3 łyżeczki suchych drożdży
1 łyżka pasty waniliowej (można pominąć)
2 łyżki rodzynek
2 łyżki groszków czekoladowych do pieczenia lu dwie łyżki drobno posiekanej czekolady gorzkiej*
Mówiłam, że będzie prosto. Wszystko wrzucamy do miski i wyrabiamy albo hakami do ciasta, albo drewnianą łyżką. Ciasto ma być dobrze połączone i delikatnie lepkie. Miskę przykrywamy folią i odstawiamy na 2h do wyrośnięcia. Po tym czasie wykładamy ciasto na blat i dzielimy na takie części, jakie chcemy mieć bułeczki, ja podzieliłam na 12 części. Formujemy bułeczki, kawałek ciasta rozpłaszczamy na dłoni i zawijamy pod spód. Układamy na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem, układamy łączenie do dołu. Przykrywamy bułeczki i odstawiamy do wyrośnięcia na 45 minut. Po wyrośnięciu bułeczki smarujemy jajkiem rozmąconym z mlekiem. Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy 20-25 minut, do zezłocenia.
*czekoladowe groszki do pieczenia, to kawałki czekolady, które nie rozpuszczają się pod wpływem temperatury. Są też groszki, które są przeznaczone do temperowania, więc zwracajcie uwagę przy zakupie. Ja groszki do pieczenia kupuję w necie.
Post Maślane bułeczki z czekoladą pojawił się poraz pierwszy w LADY KITCHEN.