Długo nie potrafiłam odkryć sekretu kruchości francuskich tart. Te z paryskich cukierni zawsze były ujmująco miękkie i delikatne, więc znając miłość Francuzów do masła eksperymentowałam z jego ilością. Było dobrze, ale nie idealnie. Tajemnicę odkrył przede mną jeden z warszawskich cukierników – tkwiła w migdałach.
Dla potwierdzenia przewertowałam francuskie książki i Eureka, wszystko się zgadzało. Mąka migdałowa w kuchni być musi. Wsypywana nie tylko do tart, ale i ciastek, kremów i innych łakoci. Tarta migdałowa z granatami jest taka, jak być powinna. Łagodnie koi tęsknotę za Paryżem.
Składniki:
- 150 g mąki pszennej
- 100 g mąki migdałowej
- 120 g masła
- 3 łyżki cukru
na krem:
- 200 g czekolady mlecznej
- 250 ml śmietany 30 lub 36%
- pestki z 2 granatów
- płatki migdałowe
Mąkę przesiać, połączyć z mąką migdałową, dodać zimne masło, wyrobić ciasto, tak by składniki lekko się połączyły. Wlać jajko i wsypać cukier. Zagnieść ciasto. Potem schłodzić je w lodówce przez godzinę. Po wyjęciu rozwałkować i wyłożyć nim dno i boki formy. Wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piec przez 15 minut. Po wyjęciu pozostawić do ostudzenia
krem:
Śmietanę podgrzać, do gorącej wsypać połamane kostki czekolady. Wymieszać. Przestudzić, a potem schłodzić przez kilka godzin w lodówce. Zimną masę ubić na puszysty krem. Krem wyłożyć na spód tarty. Na krem wysypać pestki granatów. Obsypać płatkami migdałów.