Zaczytuję się ostatnio w książkach o francuskiej kuchni, nieco przypadkowo, choć ze smakiem. Pewnie to wakacyjna tęsknota za podróżami oferuje mi w tych opowieściach ich namiastkę, więc przerzucam kolejne kartki głodna i wrażeń i jedzenia coraz bardziej. Takie tam jest wszystko spójne, sensowne, proste zarazem i apetyczne oczywiście w nadmiarze.
Francja pachnie lawedną i zapach przeniosłam do ciasta. Maślanego, jak każde francuska tradycja, obficie owocowego i prostego zarazem. Francuskie panie domu nie mają czasu na stanie przy garach, pięciodaniową kolację tworzą z lekkością adekwatną do ich wagi. Tak przynajmniej przeczytałam:) Moje ciasto z morelami wpisuje się tę prawdę lub mit (odpowiednie skreślić), można je zrobić mimochodem tworząc sobie wokół taką małą swoją Prowansję:)
Składniki:
- 100 g mąki
- 200 g zmielonych migdałów
- 50 g zmielonych orzechów
- 150 g cukru
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 200 g masła
- 4 jajka
- sok i skórka z cytryny
- łyżeczka ekstraktu z wanilli
- kilka gałązek lawendy -może być też szuszona
- 500 g moreli
- łyżeczka cukru do posypania
- garść orzechów
Makę przesiać z migdałami i orzechami oraz proszkiem. Masło pokroić na kawałki i utrzeć z cukrem. Dodać ekstrat z wanilli, sok i skórkę z cytryny. Następnie wsypać przesiane mąki. Ubijać mikserem do czasu aż powstanie puszysta masa. Do niej wbijać kolejno po jednym jajku. Pod koniec ubijania wsypać połowę lawedny. Wymieszać. Formę do tortownicy ( użyłam 22 cm) wyłożyć na dnie papierem do pieczenia. Wysmarować masłem. Przelać ciasto. Na wierzchu poukładać pokrojone na połówki morele – skórką do dołu. Posypać pozostałą lawedną, posiekanymi orzechami i odrobiną cukru. Piekarnik nagrzać do 175 stopni, wstawić tortownicę. Piec przez co najmniej godzinę – a nawet nieco dłużej. Trzeba sprawdzać patyczkiem etap pieczenia. Jeśli jest suchy – ciasto gotowe.
Autorem oryginalnego przepisu na ciasto z morelami i lawendą jest Yotam Ottolenghi. Ja nieco pozmieniałam proporcje mąki i masła – ale i tak wyszło pysznie.