Na bazie kremowego sernika bez spodu piekłam już sernik cytrynowy. Przyszedł czas na sernik pomarańczowy. Zwykła mąkę zastąpiłam mąką ziemniaczaną, dzięki czemu sernik mogą jeść osoby na diecie bezglutenowej. Cukier egoistycznie zastąpiłam (co zwykle robię) ksylitolem, bym mogła również go zjeść :) Sernik wyszedł jak zawsze kremowy, z delikatną pomarańczową nutą, która każdemu posmakowała. Skromna ozdoba z miechunki (physalis) w zupełności wystarczy. Owoce te dobrze komponują się nie tylko kolorystycznie, ale również smakowo, gdyż ich smak jest pomiędzy agrestem a pomarańczą.
Aby sernik nie opadł, składniki powinny mieć temperaturę pokojową, dlatego jeśli piekę rano, to wyciągam wszystko na blat wieczorem (jeśli piekę wieczorem, to kilka godzin wcześniej). Równą powierzchnię zapewnia też niska temperatura pieczenia, bowiem przez większość czasu piecze się on w temperaturze 120 stopni. To mój sprawdzony sposób na kapryśne serniki ;)
Składniki (na tortownicę o średnicy 23-25 cm):
- 1 kg sera w wiaderku (dobrego jakościowo, polecam „Mój ulubiony”, „Delfiko” lub „Piątnicę”)
- 1 mascarpone
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 3/4 szklanki ksylitolu
- 6 jajek
- 200g śmietany 30%
- skórka otarta z 1 pomarańczy
- 2 łyżki likieru pomarańczowego (Cointreau)
- szklanka kwaśnej śmietany 12 lub 18%
- 2 łyżki ksylitolu
dekoracja:
- owoce physalis (miechunka)
Sposób przygotowania:
- Rozgrzej piekarnik do 175 stopni.
- Utrzyj na niewielkich obrotach ser z ksylitolem i mąką.
- Stopniowo dodawaj po kolei jajka.
- Na koniec dodaj śmietanę i skórkę z pomarańczy i likier pomarańczowy.
- Dno tortownicy wyłóż papierem do pieczenia i wylej serową masę.
- Piecz 20 minut w 175 stopniach, a następnie 1,5 godziny w 120 stopniach.
- Wymieszaj śmietanę z 2 łyżkami ksylitolu i rozsmaruj na upieczony sernik.
- Piecz jeszcze 20 minut.
- Uchyl lekko wyłączony piekarnik i zostaw sernik na ok. 1 godzinę. Następnie wystudź na metalowej kratce (np. tej z piekarnika) i wstaw do lodówki na kilka godzin.
- Wierzch ozdób owocami miechunki (physalils).