Kiedy byłam małym dziewczęciem jeden, jedyny czwartkowy wieczór spędzaliśmy u babci Anieli. Cała kuchnia wypełniona była
słodkawo- waniliowym zapachem. Babcia smażyła pączki i faworki. To był dziwny zwyczaj, ale często zjeżdżało się do babci pół rodziny. Można powiedzieć, że wtedy było prawdziwe Święto Pączka! Najpyszniejsze rumiane cudeńka lądowały u każdego w ręce. Mój udział
w całej kuchennej krzątaninie ograniczał się do posypywania ich cukrem pudrem. Uważnie przyglądałam się każdemu z nich w nadziei,
że uda mi się dostrzec tego, który ma najwięcej nadzienia. Wtedy nie wiedziałam, że konfitura jest z płatków róży. Tak, dokładnie
tej z babci ogródka. Cenniejsza niż złoto w tym rumianym pączku. W czwartkową rozpustę, z słodką stertą pączków, małe rączki były cały czas poklejone i tłuściutkie.
Z czasem babcia przestała piec pączki, a moje gusta mocno ewoluowały. Jednak co roku w Tłusty Czwartek wspomnienie domowych pączków, budzi we mnie tęsknotę za babią i jej słoiczkiem z płatkami róży.Do dziś nie podjęłam się próby usmażenia żadnych karnawałowych pyszności. W oczekiwaniu na najbliższy czwartek, który nie musi
być „tłusty”, umilam sobie czas pieczonymi pączkami. Z piekarnika wyszła już druga tura. Czuję się usatysfakcjonowana tymi puchatymi „pączuszkami” w trzech smakach. Zdaję sobie sprawę, że nic nie jest wstanie zastąpić tradycyjnego smażonego pączka. Chociaż jest
to jedna z lepszych alternatyw dla „pączka” w nowej odsłonie.
Ja moje pączki nadziewałam i dekorowałam na trzy sposoby. Pierwszy to mus pomarańczowo- rabarbarowy domowej roboty, a wierzch oblałam gorzka czekoladą. Drugi rodzaj to pączek z budyniem kokosowym + wierzch posmarowany dżemem brzoskwiniowym z swojej spiżarni i posypany kokosem. Natomiast trzeci rodzaj to pączek bardziej klasyczny z marmoladą + konfitura z płatków róży, wierzch posypany cukrem pudrem. Przepraszam, ale nie odłożyłam żadnego do zdjęć, a rano nie było co fotografować. Musicie mi uwierzyć
na słowo :) Pączki najlepiej nadziewać po upieczeniu. Jednak jeśli nie dysponujesz dobrą szprycą nadziej swoje pączki przed pieczeniem.
Nadziej je do granic możliwości!
Składniki:
/ok. 15 bułeczek/
500 g mąki pszennej 35 g świeżych drożdży 50 g cukru szklanka ciepłego mleka 40 g roztopionego masła 2 jajka masło do posmarowania
Wykonanie:
Drożdże pokruszyć, dodać do nich łyżeczkę cukru i trochę ciepłego mleka. Całość odstawić w ciepłe miejsce aby drożdże zaczęły pracować. Do miski przesiać mąkę, dodać resztę cukru i mleka, wbić jajka oraz dodać drożdże. Wyrobić gładkie ciasto. Ciasto będzie
się kleić. Następnie dodać roztopione masło. Całość dobrze wyrobić. Ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenie objętości.
Wyrośnięte ciasto ponownie wyrobić. Ciasto będzie luźne, ale będzie dobrze się formować w dłoniach lekko oproszonymi mąką. Dzięki temu po upieczeniu pączki są miękkie. Nie wałkuje ciasta, ponieważ wymagałoby podsypywania mąką. Łyżką nabierać ciasto i formować w dłoni okrągłego pączka. Następnie umieścić na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć ściereczką i odstawić
do napuszenia. Następnie posmarować roztopionym masłem i wstawić do nagrzanego piekarnika do 180 °C na 25 minut. Pączki powinny być rumiane. Po upieczeniu nadziać i ozdobić.
Mus pomarańczowo- rabarbarowy:
500 g rabarbaru ( może być mrożony) ¾ szklanki cukru otarta skórka z pomarańczy 3 łyżki soku z pomarańczy 2 łyżki konfitury róży
Wykonanie:
Rabarbar pokroić w niewielkie kawałki dodać do garnka. Mrożonego rabarbaru wcześniej nie rozmrażać, tylko podgrzewać. Otartą skórkę z pomarańczy wymieszać z cukrem, dodać do rabarbaru. Do garnka wlać sok z pomarańczy. Gotować mus 20 minut. Pamiętać aby całość od czasu, do czasu mieszać by mus się nie przypalił. Pod koniec dodać konfiturę z róży. Mus powinien mieć gęstą konsystencję.
Nadzienie 2 Budyń kokosowy: Budyń z torebki przygotować z 400 ml mleka, dodać wiórka kokosowe i cukier. Nadzienie ostudzić.
Nadzienie 3 Marmoladę wymieszać z konfiturą z płatków róży.