Chyba każdy z nas choć raz piekł biszkopt. Z efektem końcowym różnie bywa :) mi zazwyczaj nie wyrastały bądź opadały. Teraz jest inaczej. Dużo czytałam rad na ten temat i wywnioskowałam, że po prostu za mało - za krótko - ubijałam białka... Owszem - były sztywną pianą :) ale na pewno nie lśniącą, a cukier nie był całkowicie rozpuszczony. Teraz już wiem jak piec, aby był pięknie wyrośnięty i równy :)
Oto mój przepis na udany biszkopt kakaowy.
Składniki:6 dużych jaj
3/4 szkl. mąki
2,5 łyżki kakao (kopiate)
1/2 szkl. cukru (najlepiej drobnego do wypieków)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Sposób przygotowania:Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec dodajemy stopniowo cukier i nadal ubijamy aż masa będzie lśniąca, a cukier całkowicie się rozpuści (można to sprawdzić rozcierając odrobinę piany w palcach-nie powinniśmy czuć cukru). To najważniejszy element udanego biszkoptu.
Gdy uzyskamy gęstą masę, po której można pisać mieszadłami miksera, dodajemy kolejno po jednym żółtka - po każdym dokładnie miksując na najmniejszych obrotach. Na koniec dodajemy przesianą mąkę, proszek do pieczenia i kakao (również przesiewamy) i mieszamy łyżką, bądź króciutko mikserem na najmniejszych obrotach (ja mieszam mikserem na małych obrotach, ale ostrożnie, aby nie popsuć struktury masy i bardzo krótko!). Miskę z masą na biszkopt upuszczamy z wysokości około 15 cm (aby pozbyć się największych pęcherzyków powietrza). Masę wylewamy do tortownicy (24-26cm) z dnem wyłożonym papierem do pieczenia (boki zostawiamy i niczym nie smarujemy). Pieczemy około 35-40 minut w 170 stopniach (ja przykrywam tortownicę folią aluminiową, zdejmuję ją na 5 minut przed końcem pieczenia - a to dlatego, żeby upiekł się w środku (bez zakalca;)) i nie spalił na wierzchu, jeśli ma być wysoki). Pozostawiamy w tortownicy do całkowitego ostudzenia, następnie odkrawamy delikatnie od brzegów i wyjmujemy z formy. Gotowe :).