Słyszałam ostatnio o modzie na „antygrzybiarstwo”. Polega to na sadzeniu grzybni we własnym ogródku, a kiedy przychodzi jesień można wyjść w kapciach z domu, zebrać plony. Jakoś do mnie to nie przemawia. W grzybobraniu, nie chodzi o to, żeby je zbierać, ale o to żeby ich szukać. A jeśli już „posprzątaliśmy” las, potem obraliśmy grzyby z liści, małych lokatorów i igieł to nawet tak proste danie jak omlet smakuje o niebo lepiej!
Przekonajcie się sami.
Składniki
- 2 jajka
- garść obranych maślaków (lub innych leśnych grzybów)
- garść szpinaku
- pół cebuli
- pół szklanki mąki
- pół szklanki mleka
- sól
- pieprz
- tłuszcz do smażenia na przykład masło
Obrane i obgotowane maślaki przysmażyć delikatnie na maśle. W tym czasie cebule posiekać na kostkę. Połączyć jajka, mąkę i mleko. Zmiksować do uzyskania jednolitej konsystencji – jeśli będzie za rzadka, dodać więcej mąki, jeśli za gęsta dolać mleka. Doprawić szczyptą soli i pieprzu. Do tak przygotowanej masy dodać garść szpinaku, posiekaną cebulę i przysmażone maślaki. Delikatnie zamieszać. Rozgrzać na patelni masło lub inny tłuszcz. Kiedy zacznie lekko skwierczeć delikatnie wlać masę na patelnie. Pilnować żeby się nie przypaliło. Smażyć z obu stron.
Ja podaje omlety z ketchupem, ale oczywiście tu możliwości jest tyle ilu smakoszy
SMACZNEGO
(A)