Zacznę może od tego, że mam nadmiar jarzyn, papryk, cebul, kapust i buraków. Czasami wyjazdy My obfitują w "leżało, to wziąłem". W pierwszej kolejności postanowiłam zrobić zupę z papryk. Wiecie co? Nie wiem jak, nie wiem czemu, ale wyszła genialna. A najlepsze, że zapomniałam dodać do niej cebulę i czosnek. To tylko bulion, przecier pomidorowy, papryki i przyprawy. Ja nie wiem :).
Składniki:
2 l bulionu (ja użyłam drobiowego)
pół litra passaty pomidorowej
2 duże czerwone papryki
1 marchewka z bulionu
pół pęczka koperku
200 g drobnego makaronu
sól
pieprz
olej rzepakowy
(przepis na 5 porcji)
Papryki kroimy wzdłuż na pół, pozbywamy się gniazd nasiennych, odwracamy skórą do góry, polewamy odrobiną oleju i pieczemy w naczyniu żaroodpornym 20 minut w 180 stopniach (powinny być lekko przypalone). Po upieczeniu wkładamy je plastykowego pojemnika i szczelnie zamykamy na 15 minut. Spowoduje to zaparzenie papryk i łatwiej będzie z nich ściągnąć skórę. Po ściągnięciu skóry z papryk, wrzucamy je do blendera i miksujemy na puree. Bulion podgrzewamy, dodajemy do niego passatę, puree z papryk, sól i pieprz i gotujemy jakieś 5 minut, pod koniec dorzucamy pokrojoną w mniejsze kawałki marchewkę. Makaron gotujemy al dente, koperek szatkujemy. Zupę nalewamy do talerzy, dodajemy makaron, koperek, świeżo mielony pieprz i marchewkę.