I kolejne cudo z ostatniego grilla. Miliony tryliardów witamin i taaaki smak! Z salsą miałam już styczność, będąc z Moną na warsztatach z kuchni meksykańskiej, więc nie była mi jakoś szczególnie obca (salsa znaczy). Nie dość, że uwielbiam tego typu smaki, to jeszcze mogę stać godzinami przy krojeniu produktów w kostkę. Taka bania. Korzystajcie z sezonu na warzywa, lepszego momentu nie będzie. W pierwszej wersji mojej salsy miało nie być ogórków. Napatoczyły się jednak dwa, więc je wkroiłam. Możecie je pominąć.
Składniki:
2 pomidory
2 ogórki gruntowe
1 czerwona cebula
1 świeża chili (lub więcej)
1 ząbek czosnku
pół pęczka natki pietruszki
sok z połowy cytryny
2 łyżki oliwy extra virgin
sól
pieprz
Pomidory, ogórki, chili i cebulę kroimy w drobną kostkę, wrzucamy do miski. Dodajemy do nich rozdrobniony czosnek, poszatkowaną natkę, sok z cytryny, oliwę, doprawiamy solą i pieprzem, mieszamy. Wkładamy do lodówki na minimum 30 minut.