Wczoraj na obiad zażyczono sobie spaghetti bolognese... no bo jak bez mięsa?! No jak?! Trochę przegięłam z ilością makaronu, więc musiałam wykminić co zrobić z resztą. I tak, przy okazji porannego byczenia, myślałam co i jak. I wymyśliłam omlet z makaronem. Na szczęście lodówka była hojnie zaopatrzona w inne, potrzebne mi dodatki: suszone pomidory i ser Bursztyn. Zioła na balkonie. Jajka ze wsi. No to musiało się udać. I udało. Nikt nie marudził... chyba, że się bali :). Było smacznie, naprawdę.
Składniki:
300 g ugotowanego makaronu (ja użyłam spaghetti)
4 jajka
1 chili
10 suszonych pomidorów z zalewy
garść startego sera długodojrzewającego + trochę do posypania
mały pęczek szczypiorku
parę liści świeżej mięty (opcjonalnie)
sól
pieprz
olej rzepakowy
(przepis na 3-4 porcje)
Jajka roztrzepujemy w misce. Dodajemy do nich ugotowany makaron, pokrojone w małą kostkę pomidory, ser, sól i pieprz. Mieszamy. Na dużej patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy na nią zawartość miski. Smażymy pod przykryciem, na niewielkim ogniu. Po około 4-5 minutach zsuwamy omlet na duży talerz lub pokrywkę z patelni i przewracamy na drugą stronę (po jakimś czasie nabierzecie wprawy). Smażymy kolejne 3-4 minuty. Przed podaniem posypujemy poszatkowanym szczypiorkiem, pokrojoną w plasterki chili, liśćmi mięty i serem.