Tydzień temu w niedzielę opalaliśmy się nad jeziorem, a termometry wskazywały prawie 30 stopni, zaś dziś temperatura sięga ledwie 15 kresek :( No, ale takie są uroki wiosny. Na szczęście prognozy na najbliższe dni są dosyć optymistyczne, więc chyba trzeba będzie znowu czmychnąć na kilka dni gdzieś kamperkiem :) Kulinarnie tydzień minął nam dosyć smakowicie, a za sprawą deszczowej pogody chciało nam się gęstych zup oraz treściwych posiłków. A więc do rzeczy...
Druga zupka to
krem z fenkuła według przepisu VegeneratoraBiegowego. Nasze modyfikacje to dodatek mleka kokosowego oraz smażonych szparagów.
Mieliśmy w planie robić także kotlety jaglano- ciecierzycowe z gotowanymi warzywami, ale nie chciało nam się ich lepić i smażyć, więc zrobiliśmy paszteto- pieczeń :) Dobre zarówno na zimno, jak i na ciepło.
Wspomniana wyżej pieczeń + pieczone ziemniaki + pieczone szparagi +
sos pieczarkowy.
Gotowane szparagi + puree ziemniaczane + falafele + sos pieczarkowy.
Mieszanka fasolowa duszona w pomidorach z papryką, kardamonem i mlekiem kokosowym + ryż...
...oraz z ziemniakami i kalafiorem.
---------------------------------------------------------------------------
Ponadto na naszym balkonowym ogródku już zaczyna się życie :) Robi się coraz bardziej zielono i wkrótce będziemy mieli nasze pierwsze w życiu plony...
Sadziliśmy wszystko z nasionek, więc jeszcze rozmiary roślinek nie są imponujące...
...pietruszka...
...groszek...
...sałata...
...cukinia...
...szczypiorek, rozmaryn...
...i na koniec rzodkieweczki :)
Udanego tygodnia wszystkim życzymy! Dużo, dużo słońca!