Ten tydzień minął nam błyskawicznie. Gdy człowiek popada w rutynę (czego bardzo nie lubimy), czas leci szybko, a dni zlewają się w jeden taki sam :( No, ale co począć...taki mamy teraz etap w życiu. A, że pora roku dobra na siedzenie w szkole i w domu (w nocy spadł pierwszy śnieg brrr) to jakoś to przeżyjemy. Nasz obecny cel to nauka niemieckiego i tego się na razie trzymamy. Ale jak tylko zawita wiosna...(oj, plany mamy bogate :)). Przejdźmy jednak to jedzenia. W minionym tygodniu nie było jakiś szaleństw w naszej kuchni. Staraliśmy się wyjadać zgromadzone zapasy (zawsze jak robimy zakupy nie możemy się powstrzymać od kupowania czegoś nie potrzebnego w danym momencie i ilość produktów w szafkach oraz w lodowce się stale powiększa :)). Ale nigdy niczego nie wyrzucamy oj, nie, nie :)
Ostatnio jemy dużo zup, o tej porze roku bardzo lubimy rozgrzać się talerzem gorącej, sycącej zupki :) Latem za to prawie ich nie jemy. Powyżej zupa z brukselkami, groszkiem, marchewką, porem i ryżem...do tego trochę oleju z pestek dyni.
Tu z kolei zupa kalafiorowo-fenkułowa :) + tradycyjnie marchewka, ziemniak, pietruszka...śmietanka sojowa i kiełki rzodkiewki. Jedliśmy ją trzy dni :)
Mieliśmy sporo puree z pieczonej dyni, wiec postanowiliśmy narobić dyniowych klusek (puree i trochę mąki ziemniaczanej- łatwizna) + sos grzybowo-pieczarkowy + falafele (kupne) + duszona kapusta (przepis
tutaj).
Kluski dyniowe + pieczeń gryczana + kapusta duszona + prosty sos cebulowo-pomidorowy (podsmażamy drobno pokrojoną cebulę na oliwie, dodajemy trochę bulionu warzywnego, koncentratu pomidorowego i dusimy kilkanaście minut, na koniec zagęszczamy mąką i gotowe).
Puree dyniowo-ziemniaczane + "ryba" z kotletów sojowych w algach + duszony mangold.
Kolacje. Powyżej falafele + guacamole + warzywka. Poniżej awokado z koperkiem + suszone pomidory + ogórek + biała rzodkiew.
Udanego tygodnia wszystkim życzymy!
:)