Czy tak samo jak my kochacie bób? Moglibyśmy go jeść na okrągło, ale niestety do sezonu na świeży jeszcze daleko, a najbardziej smakuje nam taki prosto z wody posypany odrobiną soli. Przeglądając książkę
Jadlonomii (styczeń chyba ogłosimy miesiącem z przepisami z tej właśnie książki :)), natrafiliśmy na ciekawy przepis na "bób po libańsku". Od razu nam się spodobał za sprawą użytych w nim przypraw więc postanowiliśmy jak najszybciej go zrobić. O świeżym bobie oczywiście o tej porze roku nie ma co marzyc, ale na szczęście mamy tu wiele sklepów tureckich gdzie dostępne są wszystkie rodzaje suszonych strączków, w tym także bób. Nie jest on tak dobry jak ten młodziutki w szczycie sezonu, ale na tego rodzaju danie jak najbardziej się nadaje.
A więc:
Składniki (na 2-3 porcje):- ponad 2 szklanki ugotowanego bobu (my moczyliśmy nasz suszony cala noc);
- 1 cebula;
- 2 liście laurowe;
- 2 łyżeczki mielonego kuminu;
- 1 łyżeczka mielonej kolendry;
- 1 łyżeczka cynamonu;
- szczypta chili;
- 3-4 łyżki oliwy z oliwek;
- 1 puszka pomidorów krojonych;
- 5-6 sztuk suszonych daktyli (w książce są rodzynki, ale nie mieliśmy);
- 2 łyżki suszonej natki pietruszki (lepiej użyć świeżej, ale także nie posiadaliśmy);
- sól, pieprz mielony.
Sposób przygotowania: Cebulę kroimy w kostkę, a następnie wrzucamy na rozgrzaną oliwę wraz z wszystkimi przyprawami. Dusimy kilka minut, dodajemy ugotowany bób. pomidory, daktyle, pietruszkę, sól oraz pieprz. Dusimy pod przykryciem około 20 minut. Podajemy z ryżem, kuskusem lub bulgurem, ale myślimy ze z ugotowanymi ziemniakami także byłoby dobrze :)