Wiecie, że uwielbiam wege kotlety. Lubię w nich dosłownie wszystko. To, że można je przygotować w kilka chwil, że jest niezliczona ilość możliwości nadawania im smaku i przede wszystkim, że są super zdrowe. Zwykle stawiam na kotlety na bazie strączków. Soczewica, fasole plus kasze to zestaw, który zawsze pasuje. Dziś jednak zrobiłam podejście z zupełnie innej strony. I wcale nie dlatego, że naszła mnie wena. Niestety nie. Prawda jest bardziej przyziemna. Po prostu ostatnie dni dały mi mocno w kość a nadmiar zajęć spowodował, że w lodówce miałam tylko światło i... kostkę tofu. Nie mogłam jej nie wykorzystać. Zrobiłam szybką analizę zawartości szafek i spiżarki i okazało się, że mam jeszcze ziemniaki i włoskie orzechy. Bingo! Powiem Wam szczerze, że robiąc masę nie wiedziałam czego się spodziewać. Intuicja podpowiadała mi, że powinno być ok, ale nie miałam pewności. Okazało się jednak, że moje obawy były zupełnie bezpodstawne, bo kotlety wyszły doskonałe. Smaczne, aromatyczne i bardzo uzależniające. Polecam Wam ten przepis, zaskakująco dobry! Kotlety ziemniaczane z tofu i orzechami włoskimi:
- 1 kg ziemniaków
- 1 kostka tofu naturalnego
- pęczek koperku
- 3 łyżki orzechów włoskich
- 3 ząbki czosnku
- 1,5 łyżeczki soli
- 3 łyżki płatków drożdżowych
- 1 łyżeczka ostrego sosu / chilli do smaku
Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić i osuszyć na gazie z nadmiaru wody. Następnie ugnieść na gorąco. Dodać pokruszone drobno tofu, posiekane orzechy włoskie i koperek. Przyprawić solą, przeciśniętym czosnkiem, chilli i płatkami drożdżowymi. Dobrze wymieszać. Odstawić do lodówki na około 30 minut. Po tym czasie z masy formować niewielkie kotleciki i spłaszczone smażyć na złoto z obu stron.