Chlebek ten powstał w formie eksperymentu. Marzyłam o czymś choć troszkę słodkim i mącznym, by zaspokoić swoje diabelskie skłonności łakomczucha, równocześnie widząc całą masę wytłoczyn pozostałych po wyciskaniu soku. Zaczęłam mieszać, kombinować i tak oto upiekłam pyszną i zdrową przekąskę.
Ci z Was, którzy śledzą mnie na Facebooku (do czego serdecznie zachęcam), wiedzą, że w ostatnim tygodniu otrzymałam wyniki testów na nietolerancje pokarmowe i jestem zmuszona dość drastycznie zmienić swoją dietę.Opowiem w skrócie w czym rzecz. Otóż, od pewnego czasu doskwierało mi trochę dziwnych i uciążliwych problemów. Przede wszystkim regularnie nawiedzały mnie okropnie swędzące wysypki. Początkowo wyskakiwały na rękach, nogach,brzuchu. Jednak niedawno zaczęły mi się pojawiać pseudo wysypki nawet wewnątrz ust. Nie muszę chyba nikomu mówić jak strasznie takie historie są uciążliwe.. Do tego wszystkiego dokładał się nieustający ból głowy, spadek odporności i problemy z metabolizmem. Postanowiłam zaryzykować i sprawdzić. Owszem, miałam kilka podejrzeń i przeczuć i faktycznie, część z nich się potwierdziła.
Otóż okazało się, że cierpię na dwie bardzo ostre nietolerancje pokarmowe - na orzechy i nasiona (wszystkie.. ) oraz na nabiał i wszystko co się z nim wiąże.. Niestety, badanie wykazało również, że mój organizm nie toleruje pszenicy oraz drożdży..
Co mogę więcej powiedzieć.. jak się zaczęłam zastanawiać czego mi obecnie nie wolno a co wolno, to pierwsza lista była zdecydowanie dłuższa. Ale, jak przyjrzałam się bliżej dostrzegłam, że nie jest najgorzej. Wychodzi na to, że mój organizm wybiera logicznie. Wymaga ode mnie dużo warzyw,owoców,mięsa i ryb. Mogę jeść owies,kasze, ryż. Zupełnie i kategorycznie muszę odstawić jednak przetworzone jedzenie.
Podjęłam wyzwanie! I mam nadzieję, że uda mi się wytrwać. Choćby z samej ciekawości.
Dlatego też upiekłam ten śmieszny, eksperymentalny chlebek. I powiem Wam, że jest naprawdę bardzo smaczny. Nazwałam go chlebkiem, choć w rzeczywistości bardziej przypomina lekko słodkie ciasto. Jest mokry w środku, troszkę "zakalcowaty" ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Zdecydowanie robi to co robić powinien. Syci i uzupełnia potrzebę zjedzenia czegoś mącznego. Cóż, czasem takie mam właśnie potrzeby. Mam nadzieję, że nie jestem w tym sama.
Serdecznie polecam!
Bezglutenowy chlebek z wytłoczyn marchewki:
- 200 gramów mąki gryczanej
- 50 gramów skrobi kukurydzianej
- 150 ml oleju
- 300 ml mleka sojowego
- wytłoczyny z 4 marchewek i 1 jabłka ( po robieniu soku)
- 1 łyżeczka cynamonu
- 0,5 łyżeczki imbiru
- 1 łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
- 3 łyżki miodu
- 2 łyżki syropu klonowego
- 2 łyżki płatków teff
- 3 garści rodzynek
Mąkę, skrobię, proszek do pieczenia, płatki teff i przyprawy wymieszać w misce. Olej roztrzepać z mlekiem, miodem i syropem klonowym. Dodać do suchych składników. Wymieszać. Dodać wytłoki z marchewki i jabłka, wmieszać. Dosypać rodzynki i ponownie zamieszać. Przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Piec około 30/ 40 minut. Jeśli chlebek zacznie się zbytnio przypiekać wyjąć wcześniej. Po upieczeniu wyciągnąć na kratkę do ostudzenia.
Smacznego!