Boli Cię głowa? Weź tabletkę. Jesteś przeziębiony? Weź tabletkę. Brak Ci energii? Weź tabletkę. Bolą Cię stawy? I na to znajdzie się oczywiście tabletka.
Kiedyś szczerze wierzyłam, że farmaceutyki są w stanie pomóc w łagodzeniu symptomów większości przykrych schorzeń. Ten pogląd diametralnie się zmienił, gdy tabletki okazały się w moim wypadku nieskuteczne, a dobre samopoczucie pozwoliła mi odzyskać nowa dieta. Dzięki niej pragnęłam przede wszystkim wspomóc tarczycę. Jakież było moje zdumienie, gdy odnotowałam liczne pozytywne „skutki uboczne” zmiany stylu odżywiania. Nagle przestały mnie boleć stawy i kolana!
Diabeł tkwi… w przyczynie
Nigdy nie zapomnę swojej pierwszej wizyty u gastrologa: po pięciu minutach wywiadu zdiagnozował u mnie zespół jelita drażliwego i zaordynował tabletki, które oczywiście nie pomogły. Łatwiej jest zapisać lek uśmierzający objawy, niż szukać przyczyny schorzenia. Nie ma się co oszukiwać: diagnostyka jest droga, a i nie wszyscy pacjenci są na tyle zainteresowani stanem własnego ciała, by zastanawiać się nad źródłem bólu czy innego problemu. Wziąłem tabletkę? Przeszło? To wystarczy!
Wydaje się całkiem logiczne, że jeśli przyczyną choroby są błędy dietetyczne, prawdziwą pomoc może przynieść jedynie zmiana sposobu odżywiania.
Nowa dieta… I po bólu!
Cierpisz na stany zapalne, bóle stawów i mięśni, odczuwasz łamanie w kościach, jesteś wrażliwy na zmiany pogody? Trzej główni podejrzani o Twoje problemy to: rośliny z rodziny psiankowatych i w mniejszym stopniu gluten oraz nabiał. Czyli, jakby nie patrzeć, pokarmy, które większość z nas jada w nadmiarze.
Rośliny psiankowate a stawy
Rośliny z tej rodziny pojawiły się w europejskim jadłospisie stosunkowo niedawno. Pomidory sprowadzili na nasz kontynent Hiszpanie w XVI wieku, zaś w Polsce zaczęto je uprawiać dopiero w XIX wieku [1]. Niewiele wcześniej zagościły u nas ziemniaki. Co ciekawe, rośliny te na początku były uznawane za trujące i służyły wyłącznie za ozdobę.
Pod całkiem wdzięczną nazwą psiankowatych kryją się między innymi pomidory, ziemniaki, papryka, bakłażany, jagody goji i tytoń. Dlaczego jednak te popularne i lubiane warzywa i rośliny mogą szkodliwie oddziaływać na stawy?
Pierwszym winowajcą jest kalcytriol, hormon produkowany w nerkach i obecny także… w niektórych roślinach, między innymi z rośliny psiankowatych [2]. Jego nadmiar powoduje zwiększenie absorpcji wapnia z pożywienia, który następnie zostaje odkładany w tkankach miękkich – ścięgnach, więzadłach, naczyniach krwionośnych nerkach i skórze. Choroba zwyrodnieniowa stawów może być więc spowodowana stopniowym i trwającym przez wiele lat odkładaniem wapnia w stawach, do czego przyczynia się między innymi nadmierne spożycie ziemniaków, papryki, pomidorów czy tytoniu [3].
Kolejnym problemem są alkaloidy – związki, w które obfitują rośliny psiankowate. Jednym z nich jest solanina, glikoalkaloid występujący głównie w ziemniakach i bakłażanach. Pełni ona funkcje obronne – kiedy bulwa zostaje w jakiś sposób uszkodzona (np. w czasie transportu lub gdy zostają wystawione na światło dzienne), produkcja solaniny zostaje zwiększona. Większość tego związku zostaje produkowana tuż pod skórką, co widać gołym okiem. Jeśli ziemniak jest zielonkawy lub zaczął kiełkować – nie nadaje się do jedzenia! [3], [4].
Solanina oraz inne glikoalkaloidy blokują rozpad acetylocholiny, jednego z głównych neuroprzekaźników, co skutkuje skurczami i sztywnością mięśni [3].
Wpływ roślin psiankowatych na stawy został zbadany w dwóch eksperymentach. W 1979 roku poddano obserwacji 763 osoby. 72.7% z nich odpowiedziało pozytywnie na dietę pozbawioną roślin psiankowatych: badani stwierdzili powrót sprawności w uprzednio unieruchomionych stawach, a niejednokrotnie ich stan poprawił się na tyle, że przestawali używać lasek, balkoników i wózków inwalidzkich! Co ciekawe, stwierdzono, że 20% osób biorących udział w eksperymencie nie przestrzegało zaleceń. Zatem jedynie 7,5% osób nie zauważyło pozytywnych skutków nowej diety! [5]
Kolejne badanie przyniosło jeszcze bardziej spektakularne rezultaty: zalecono wykluczenie psiankowatych grupie 369 respondentów, u których uprzednio stwierdzono artretyzm. Ci, którzy ściśle przestrzegali diety (52% badanych), w 94% odnotowali całkowite lub znaczące ograniczenie ich symptomów bólowych! [5]
A jaki płynie wniosek z powyższych eksperymentów? Jeśli masz problemy ze stawami lub mięśniami – odrzuć psiankowate na co najmniej miesiąc. Całkiem możliwe, że nękające Cię objawy znikną!
Źródła: [1], [2], [3], [4], [5]
Kto z nas nie lubi pomidorów?… Niestety, w wypadku problemów ze stawami może być konieczne wykluczenie ich na jakiś czas z diety.
Nabiał
Rezygnacja z produktów mlecznych również może przynieść ulgę w przypadku problemów ze stawami, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że taka dieta przyniesie pozytywne efekty tylko u niektórych osób. W 1983 roku poddano obserwacji 20 pacjentów cierpiących na reumatoidalne zapalenie stawów. Przez trzy miesiące stosowali oni dietę wegańską (pozbawioną mięsa, ryb i nabiału). 11 osób odnotowało poprawę, 7 nie zauważyło zmian, a 2 poczuły się gorzej [1]. Co ciekawe, w badaniu z 2005 roku tylko dwie z 26 obserwowanych osób cierpiących na artretyzm zauważyło znaczną poprawę dzięki diecie pozbawionej konserwantów, owoców, czerwonego mięsa i nabiału [2].
Dieta bezmleczna zapewne przyniesie więc ulgę jedynie osobom cierpiącym na alergię na białka mleka. Gdy ciało nie toleruje nabiału, w czasie jego konsumpcji dochodzi do uwolnienia histaminy i powstania reakcji zapalnej, w wyniku czego może pojawić się ból stawów – i to nie natychmiast, a w przeciągu kilku godzin lub dopiero następnego dnia! Jeśli cierpisz na artretyzm lub inne choroby stawów, zapytaj lekarza o badania w kierunku alergii na mleko [3].
Źródła: [1], [2], [3]
Gluten
W przypadku chorób autoimmunologicznych takich jak reumatoidalne zapalenie stawów, gluten może wzmagać stany zapalne. Zdaniem dr Rochelle Rosian, reumatologa i immunologa, jest wysoce prawdopodobne, że stan zapalny w jelitach negatywnie wpływa na kondycję stawów. Wielu jej pacjentów, nadwrażliwych na gluten, odczuwa ulgę dzięki wykluczeniu go z diety [1].
Badanie z 2001 roku potwierdza te obserwacje. 22 pacjentów cierpiących na reumatoidalne zapalenie stawów stosowało przez co najmniej 9 miesięcy dietę wegańską i bezglutenową. Ponad 40% z nich odczuło poprawę, zaś w grupie kontrolnej stosującej zbilansowaną, niewegańską dietę – ulgę odnotowało tylko 4% z 25 pacjentów [2].
Podobnie jak w przypadku nabiału, nie można stwierdzić, że dieta bezglutenowa pomoże każdemu – aczkolwiek warto wiedzieć, że jest ona jedną z opcji. Być może uzasadnione byłoby także przebadanie części osób cierpiących na schorzenia stawów o podłożu autoimmunologicznym w kierunku celiakii, gdyż choroby z autoagresji lubią chodzić parami.
Źródła: [1], [2]
Gluten, gluten wszędzie… Na szczęście dieta bezglutenowa nie musi być utrapieniem! Przeczytaj, jak zacząć żyć bez glutenu i zorganizować nową dietę!
Co na ból stawów? Czy tylko tabletki?
Jesteśmy tym, co jemy. Z tej przyczyny analizę przyczyn niemal wszystkich schorzeń chronicznych powinno się zacząć od szukania winnego w diecie i trybie życia. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że wiele osób woli połknąć tabletkę, niż zmienić to, co ląduje na ich talerzach. To na pewno łatwiejsze rozwiązanie, które jednak nie leczy przyczyn, a jedynie łagodzi objawy. A do tego może spowodować przykre skutki uboczne.
Rezygnacja z roślin psiankowatych, glutenu i nabiału może wydać się nam niemożliwa. I nie ma w tym nic dziwnego – te produkty uzależniają! Występują w nich odpowiednio związki takie jak: nikotyna (w różnym stężeniu, zależnie od gatunku i stopnia dojrzałości rośliny, jednak oczywiście w zdecydowanie niższym stężeniu niż w przypadku tytoniu [1] i [2]), glutenomorfiny i kazomorfiny [3].
Na szczęście i w wypadku diety wszystko zależy od dawki. Na początku najlepiej całkowicie wykluczyć daną grupę produktów, jednak po pewnym czasie powinniśmy spróbować do nich wrócić. Oczywiście kluczowy jest umiar – dr Ewa Bednarczyk-Witoszek w swojej książce Dieta Dobrych Produktów zaleca rotację pokarmów co 3-7 dni. Dzięki temu możemy uniknąć nawrotu przykrych reakcji bólowych, a jednocześnie co pewien czas cieszyć się smakiem pomidorów czy ziemniaków. W niektórych wypadkach oczywiście konieczne jest wykluczenie danego pokarmu na dłuższy czas, zależnie od stanu organizmu (u starszych osób proces regeneracji trwa dłużej). Należy także pamiętać, że kluczem do sukcesu jest obserwacja własnych objawów – każdy z nas jest wyjątkowy i niekiedy nasze dolegliwości mogą być powodowane przez inne produkty, niewymienione w powyższym artykule: konserwanty, cukier, orzechy, rośliny strączkowe…
W życiu nic nie jest czarno-białe. Tyczy się to także jedzenia: rośliny mogą zawierać związki dla nas szkodliwe, jednak obfitują także w mikro i makroelementy oraz witaminy. Ważne jest, by w miarę możliwości codziennie nie jadać tego samego i odpowiednio dozować dawki danego pokarmu. A dieta typowego Europejczyka niekiedy przez lata składa się z tych samych produktów, jadanych w różnych odsłonach: możemy dziś wypić jogurt, jutro zjeść ser, a pojutrze posmarować kanapkę masłem – ale to wciąż będą te same białka mleka, organizm nie odczuje różnicy! Bardzo łatwo również „przedawkować” rośliny psiankowate: na śniadanie chleb z ketchupem, na obiad ziemniaki, a na kolację papryka do schrupania… Nadmiar glutenu w diecie to niemal oczywistość: codzienny chleb i bułki, do tego panierka na mięsie, makarony, pizza, ciasta, ciasteczka, batoniki… Więcej na ten temat przeczytacie we wspomnianej powyżej książce „Dieta Dobrych Produktów” dr Ewy Bednarczyk-Witoszek.
Nikomu nie trzeba mówić, że przedawkowanie leków niesie ze sobą różne przykre skutki uboczne. A przecież i w jedzeniu występują związki, z którymi można „przeholować”… Zwłaszcza, jeśli codziennie jadamy to samo, przez wiele lat.
Dlatego zamiast sięgać po kolejną tabletkę, przyjrzyj się swojej diecie. Wiem z doświadczenia, że odpowiednie zmiany przyniosą Twoim stawom ulgę*. I szczerzę wierzę, że medycyna przyszłości skupi się na przyczynach, a nie maskowaniu objawów!
Źródła: [1], [2], [3]
P.S. Jedna z czytelniczek podała bardzo ważną informację – bóle stawów mogą być także spowodowane przez obecność chlamydii. Dlatego warto rozważyć i zapytać o badania: chlamydia trachomatis i pneumonieae.
Spodobał Ci się artykuł? Polub ten blog na facebooku!
* Od niemal dwóch lat jestem na diecie bezglutenowej i bezmlecznej. Na początku przez 8 miesięcy nie jadłam roślin psiankowatych. Bóle kolan i stawów całkowicie u mnie zniknęły! Ostatnio jednak drobne bóle powróciły – włączyłam za dużo roślin psiankowatych do diety (ach, te młode ziemniaczki!). A zatem to dla mnie sygnał ostrzegawczy i kolejny dowód na to, jak ważne jest przestrzeganie diety.
***
P.S. Zaznaczam, że nie mam wykształcenia medycznego, więc moje artykuły nie mają charakteru porady lekarskiej. Opieram się na swoich doświadczeniach oraz staram się wybierać jak najbardziej wiarygodne źródła, jednak oczywiście zawsze mogę się mylić. Jeśli się z czymś nie zgadzacie lub zauważyliście błąd merytoryczny – dajcie mi znać. Chętnie skoryguję swoją niewiedzę I oczywiście zachęcam Was do korzystania z usług profesjonalistów – lekarzy i dietetyków. Nigdy nie rezygnujcie też z dokładnych badań!