Cykoria, zwana też endywią oraz fenkuł nie każdemu smakują. Ale przepracowując traumy dzieciństwa, warto do nich sięgnąć w wieku męskim. Sięgajcie więc i czerpcie garściami! Bo to jest dobre. Serio! Wcale nie jest gorzkie ani nie smakuje cukierkami, ani nic. W wersji wege zamiast szynki możecie użyć papieru do pieczenia albo folii aluminiowej.
Składniki:
2 cykorie
1 fenkuł
5 ziemniaków
2 plasterki szynki parmeńskiej
2 łyżki masła
2 łyżki mąki pszennej
1 szklanka mleka
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
sok z 1 cytryny
sól i pieprz
Wykonanie:
Ziemniaki myjecie, obieracie i gotujecie w osolonej wodzie, aż będą miękkie. Fenkuł myjecie, stawiacie go pionowo (korzonkami do dołu) na desce i kroicie w paski o mniej więcej 1-centymetrowej grubości. W garnku zagotowujecie wodę z solą i wrzucacie te plasterki do wrzątku na 5-7 minut. Cykorię też myjecie. W drugim garnku zagotowujecie wodę z solą i sokiem z cytryny, wkładacie do niego cykorie na 5 minut. Fenkuł odcedzacie, cykorię odcedzacie i odciskacie z nadmiaru wody. Ale serio mocno, tylko się nie poparzcie! Ziemniaki po ugotowaniu też odcedzacie i kroicie na plasterki. Układacie je na dnie naczynia żaroodpornego. Cykorię owijacie szynką parmeńską i kładziecie na środku, dookoła układacie pozostałe ziemniaki i plastry fenkuła.
Na patelni roztapiacie masło. Kiedy będzie gorące, dodajecie mąkę i smażycie, aż się zarumieni (tylko nie spalcie). Wlewacie powoli szklankę zimnego mleka, cały czas mieszając trzepaczką i gotujecie wszystko dalej. Mieszacie tak też w trakcie gotowania, aż sos ładnie zgęstnieje i będzie aksamitnie jednolity. Przyprawiacie gałką i pieprzem, mieszacie i wylewacie na ułożone w naczyniu warzywa. Pieczecie w temperaturze 200 stopni jakieś 20-30 min, aż sos zarumieni się na wierzchu. Tylko nie spalcie! To jest dobre. Niech dobro będzie z Wami!
