Sobota.
Budzą mnie kościelne dzwony.
Przecieram oczy, podchodzę do okna.
Na zewnątrz pochmurno, ponuro, ale słychać świergot ptaków - jak zawsze tutaj.
Kieruję swoje kroki do kuchni.
Mąka, drożdże, mleko, cukier, jajka.
Mieszam ciasto.
Idę do pokoju po strój do biegania, zakładam zużyte, towarzyszące mi od dawna podczas pokonywania kolejnych kilometrów adidasy.
Wychodzę z domu.
Biegnę.
Leśna ścieżka, dookoła stare drzewa, wieje chłodny wiatr.
Pół godziny później jestem już w domu.
Chwytam za patelnię.
W kuchni unosi się zapach drożdżowego ciasta...
Racuchy. Puchate, mięciutkie. Posypane dużą ilością cukru pudru.
Idealne.
RACUCHY DROŻDŻOWE
/2 porcje/
zaczyn:
150 ml ciepłego mleka (użyłam owsianego)
10 g świeżych drożdży
2 łyżki mąki
1 łyżka cukru (użyłam brązowego)
1 szklanka (170 g) mąki pszennej
szczypta soli
1 jajko
1 łyżeczka cukru waniliowego
1-2 łyżki oleju do smażenia
ulubione dodatki: cukier puder, dżem, smażone jabłka lub gruszki
Przygotowujemy zaczyn: do ciepłego mleka dodajemy mąkę, drożdże i cukier. Odstawiamy na ok. 10 minut.
W misce mieszamy mąkę, szczyptę soli, jajko, cukier waniliowy i zaczyn. Odstawiamy do wyrośnięcia na 30-60 minut.
Po tym czasie na dużej patelni rozgrzewamy olej. Łyżką nakładamy porcje ciasta, zachowując między nimi spore odstępy. Po kilku minutach przekładamy na drugą stronę i smażymy jeszcze chwilę.
Podajemy ciepłe z ulubionymi dodatkami.