Zawsze myślałam, że nie lubię topinamburu, pozostało mi jakieś złe nastawienie z dzieciństwa
A tu proszę jak to się człowiek może pomylić. Wykwintna kolacja w Hotelu Garden Inn w Krakowie autorskie menu szefa kuchni pana Piotra Pabisiaka i niezapomniane doznania kulinarne… jako gorąca przystawka – kaszanka delikatnie podpieczona podana z glazurowanymi wiśniami i musem z topinamburu i chrupiącym listkiem szpinaku.
No cóż okazało się, że topinambury jednak mi smakują a mus w takim wykonaniu wprost uwielbiam. Szkoda, że nie było dokładek 

Pomysł świetny – od dziś co czwartek w hotelu Hilton Garden Inn będzie można zjeść siedmiodaniową kolację. Menu co tydzień inne, wyjątkowe, bardzo różnorodne i intrygujące. Tym razem jako zimna przystawka na stole pojawił się tatar z pstrąga…. wyborny z płatkami soli, w towarzystwie rzodkiewki skropionej wysokogatunkowa oliwą a dla złamaniu smaku z delikatnym lekko słodkim sosem gruszkowym.

Przyznam, że choć tatar z pstrąga był pyszny to i tak jestem pod wrażeniem kaszanki 
A potem totalne zaskoczenie… zupa dyniowa z musem malinowym i karmelizowanymi pestkami dyni… Połączenie dość kontrowersyjne ale sądząc po tym, że goście talerze Opróżnili do końca smakowało…

A potem zupełnie wyjątkowe dwa dania główne…. ale o tym co sprawiło, że na miano wyjątkowych zasłużyły opowiem jutro 