Sernik, to takie ciasto, któremu oprzeć się nie potrafię, dlatego nie piekę go często , bo ciągle jestem na diecie :)) Ten serniczek jest niepodległościowy, bo pieczony 11 listopada.
Bardzo spokojny wieczór, dobra muzyka , szemrząca zmywarka i pralka i ja w kuchni.
To bardzo relaksujący moment, błogi stan umysłu.
A serniczek jest delikatny, puszysty, wilgotny, rozpływa się w ustach ;))
Do upieczenia tego sernika potrzebujemy:
180 g ciasteczek digestive
1 kg twarogu w kubełku (u mnie Pilos)
70 g masła
3/4 szklanki cukru
cukier waniliowy
budyń waniliowy
1/2 szklanki oleju
4 jajka
syrop palmowy 30 ml
cukier puder 3 łyżeczki
Ciasteczka mielimy i ucieramy z miękkim masłem. Wykładamy na papierze do pieczenia w okrągłej formie o średnicy 26 cm. Wkładamy do lodówki.
Ser mieszamy delikatnie z cukrem , cukrem pudrem i budyniem, dodajemy olej i na koniec żółtka.
Białka ubijamy na bardzo sztywną pianę i dodajemy do masy serowej, delikatnie mieszając.
Masę wylewamy na ciasteczkowy spód i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni.
Pieczemy 1 h. Po tym czasie studzimy w wyłączonym i uchylonym piekarniku.
Cukier puder łączymy z syropem palmowym, mieszamy i wylewamy na wystudzony sernik. Wstawiamy do lodówki na 12 h.
Smacznego