Naprawdę niewiele rzeczy mi się ostatnio w życiu udaje i idzie zgodnie z moim planem. Jak choćby prowadzenie bloga. Ale. Jest jedna rzecz, w której jestem naprawdę konsekwentna. I to jest moja wieczorna pielęgnacja. Nie pamiętam kiedy zdarzyło mi się z niej (z jakiegokolwiek powodu) zrezygnować. Co wieczór te same przyjemności.
I dlatego bez nudzenia i przydługich wstępów naskrobałam dwa słowa o dzisiejszej wieczornej „rutynce”.
Demakijaż! Podstawa, dzisiaj wykonany płynem micelarnym nawilżającym do cery suchej i wrażliwej Vianek.
Krok drugi to mycie tymiankowym żelem do twarzy z Sylveco. Ciężko jest mi poradzić sobie z jego okropnym tymiankowym zapachem, ale sam żel jest naprawdę świetny. Bardzo delikatny, myślę, że nawet bardzo wrażliwej cery nie jest w stanie podrażnić i naprawdę cudnie oczyszcza.
Tonik! Od kilku dni używam toników trochę inaczej, bo zamiast na waciku, lub przy pomocy atomizera, po prostu wylewam odrobinę na dłoń i wklepuję ją w buzię, bardziej jak esencję niż tonik. Dzisiaj tonik normalizujący Vianek.
I na koniec krem pod oczy łagodzący Sylveco, który uwielbiam! I krem do twarzy intensywnie nawilżający na noc Vianek.
A na usta wskoczy Blistex, którego używam codziennie na noc i świetnie radzi sobie z nawilżeniem i zregenerowaniem moich biednych, wiecznie spękanych ust.