Przybywam. Niestety z nienajlepszą nowiną. Otóż, czarne mydło nie jest tak idealne jak bym sobie tego życzyła. Gorzej. Jest tak nieidealne, że szukam dla niego zastosowań innych niż mycie którejkolwiek części mojego ciała. Dodam, że do włosów też się sprawdziło bardzo średnio, w porywach do źle. Nie panikuję, podobno dobrze radzi sobie z trudnymi plamami na ubraniach. Bo niestety ale z myciem twarzy (przynajmniej mojej) sobie nie radzi.
![czarne mydło nacomi](https://3.bp.blogspot.com/-cjqKJmfS-6g/Wk_XYfe7k6I/AAAAAAAABLw/7mO11i0PQHQvQ-9pnyaQg70TA1xhXmgCgCLcBGAs/s320/czarne%2Bmyd%25C5%2582o%2Bnacomi.JPG)
Od samego początku wiedziałam (i pisałam też o tym), że ten produkt jest bardzo silny, tzn. myje bardzo dokładnie, pozostawia to uczucie talerza, takiej piszczącej skóry gdy się jej dotyka. Ale mimo to, mogłam używać go codziennie rano lub wieczorem, mydło nie powodowało wysuszenia ani innych negatywnych skutków. Po pewnym czasie zauważyłam, że jednak coś się dzieje niedobrego, więc dość mocno ograniczyłam mycie buzi czarnym mydłem i stosowałam je dosłownie dwa, może trzy razy w tygodniu. Ale to niestety nic nie dało, z każdym kolejnym użyciem dyskomfort, swędzenie i podrażnienie się nasilały. Ewidentnie nie jest to uczulenie, to żadna wysypka, tylko po prostu zwyczajne podrażnienie, trochę jak oparzenie słoneczne albo coś w ten deseń.
Spodziewałam się cudów, wysoko postawiłam poprzeczkę, ale teraz bez żalu żegnam się z tym gagatkiem.
Niestety przez to że mam zaczerwienioną i trochę przewrażliwioną buzię teraz, to nie mogę użyć maski, którą kupiłam dzisiaj całkiem przypadkiem i której jestem strasznie ciekawa!
A na koniec, żeby powiedzieć dobranoc z jeszcze bardziej pozytywnym akcentem, to pochwalę się, że byłam na siłowni! Pierwszy raz w tym roku, dlatego dzisiaj wykonałam tylko godzinny FBW, ale od następnego razu już będzie konkretna pompa, bez pośpiechu i zadawania sobie ciągle pytania „Boooziu, co ja tutaj robię?”
Dobranoc!