Drodzy Czytelnicy!
Kiedy na moim blogu pojawi się ten post, ja prawdopodobnie będę spędzała ostatnie chwile we własnym ciepłym łóżku, dając się tulić do snu chłodnemu blaskowi księżyca. Za moment wstanę, pełna niepewności, pełna dreszczu emocji, który towarzyszy tylko i wyłącznie temu jednemu wydarzeniu. Oto nadszedł dla mnie czas odpoczynku. Oderwania wyczekiwanego od niepamiętnych zagubionych czasów. Wzlotu gdzieś ponad szarą codzienność, zatopienia się w błękicie nieba, morskiej niebieskości i złocistych odblaskach słońca we włosach, na skórze obsypanej białym piaskiem. Śladów stóp na plaży i niekończących się uśmiechów. Wschodów i zachodów słońca, srebrzystej tarczy księżyca kąpiącej się w bezkresie wodnej przestrzeni obserwowanej bezdenną zielenią oczu.
Ściskam Was mocno, życząc cudownego wakacyjnego wypoczynku. Niekończących się ścieżek, które nie pozwolą Wam zbłądzić, zawsze prowadząc do celu. Cichego szumu strumyka, fal rozbijających się o kamienisty brzeg. Kroków stawianych pewnie - jeden za drugim, na ścieżkach gładkich i pełnych wybojów. Spełnienia.
Mam nadzieję, że spotkamy się już wkrótce, że odezwę się tuż po powrocie. Z nowym zapasem optymizmu, mnóstwem prześwietlonych słońcem zdjęć i garncem nowopoznanych smaków. Tego, co otuli myśli nierealną powłoczką marzeń na długi czas.
Trzymajcie się!
Do zobaczenia, Kochani!
O.
*zdjęcia wykorzystane przeze mnie w poście nie należą do mnie i nie zostały przeze mnie wykonane - jednakże nie jestem obecnie w stanie odnaleźć ich źródeł - jeżeli tylko wiecie, gdzie mogłam się z nim spotkać, dajcie znać - braki uzupełnię czym prędzej