Po pierwsze spodobała mi się nazwa (osoby powyżej "25" roku życia powinny zrozumieć dlaczego). A po drugie uwielbiam dania, w których jest mnóstwo ziół, często takich których nigdy bym ze sobą nie połączyła. Po kuchni indyjskiej, zamierzam powalczyć z kuchnią arabską, bo dań z kuchni kaukaskiej się nie podejmę, bo wolę iść do sprawdzonej restauracji, w której podają same pyszności :)
Ale przejdźmy do rzeczy, bo o jedzeniu mogę pisać dużo.
Składniki:soczewica
(mogą być mieszanki, ja użyłam czerwonej, bo przygotowuje się najszybciej)świeży imbir
natka pietruszki i szczypiorek
(w oryginalnym przepisie jest świeża kolendra, ale konia z rzędem temu, kto znajdzie taką o tej porze roku, a w internetach ludzie radzili, że najlepiej sprawdza się pietruszka, albo szczypiorek, a nie mogłam się zdecydować)pomidory z puszki
(w sezonie korzystałabym pewnie ze świeżych)czerwona cebula
czosnek
kmin rzymski
pieprz cayenne
jogurt grecki
(albo śmietana)masło
Podsmażam na maśle przyprawy z czosnkiem i cebulą. Jeżeli używam innej soczewicy, gotuję ją najpierw w małej ilości wody i do niej dodaję inne składniki. Ale wykorzystując odmianę czerwoną, można to zignorować. Przyprawy zalewam pokrojonymi drobno pomidorami i czekam, aż się rozgotują (można im pomóc, rozgniatając). Dodaję trochę wody i wrzucam soczewicę. Jeżeli trzeba doprawiam. Gdy soczewica zaczyna robić się miękka, dodaję jogurt grecki (wedle upodobań). Zdejmuję z palnika i dosypuję pokrojone (niezbyt drobno) pietruszkę i szczypiorek. Zostawiam trochę do ozdobienia.
Można podać z ryżem, albo chlebkami naan.