Pierogi te wymyśliłam kiedyś jako prowiant na całodzienną wyprawę ptasiarską, można więc jeść je zaraz po upieczeniu, albo zabrać na wycieczkę czy piknik i zjadać na zimno. Smakują nawet lepiej, gdy nadzienie ma czas się przegryźć. Składniki są dobrane nie tylko pod kątem współgrania smaków, ale też zwiększania sytości (ciecierzyca, mąka graham) i przedłużania świeżości (jogurt, kurkuma, chilli). Zostało to potwierdzone doświadczalnie, że pierożki te dobrze znoszą długie leżakowanie w plecaku w upalny dzień – pod warunkiem że się na nich nie usiądzie