Ostatnio mieliśmy przyjemność zawitać do pięknego Poznania! Oczywiście jak to my musieliśmy sprawdzić kilka restauracji i kawiarni. Oczywiście robiliśmy to pod czujnym okiem naszych poznańskich przewodników, którzy na Pyrowej gastronomi znają się o niebo lepiej niż my!
Naszą pierwszą ofiarą była Drukarnia Skład Chleba i Wina, którą znajdziecie przy ulicy Podgórnej 6.
Knajpka jest genialnie urządzona, w środku pachnie świeżym pieczywem i dobrym jedzeniem!
To miejsce bardzo nam się spodobało, a jedzenie było wyśmienite. Jeśli kiedyś będziecie na Podgórnej to koniecznie tam wpadnijcie.
|
Wegetariańskie bucatini (Skład wina i chleba) |
|
I pyszna lemoniada z ogórkiem (Skład wina i chleba) |
Drugą restauracją na którą padł wybór było Morocco ( ul Mielżyńskiego 19) w której moglismy spróbować specjałów kuchni marokańskiej.
Klimat tego miejsca automatycznie przenosi nas do Maroko, rewia barw i zapachów bardzo miło wpływała na nasze zmysły.
Jeśli tam będziecie koniecznie spróbujcie tadżinu. My polecamy ten wegetariański i ten z wołowiną. Rozpływało się w ustach! I co nas bardzo zdziwiło ceny tych pyszności były naprawdę przystępne.
|
Morocco |
|
Morocco |
|
Wege tadżin ( Morocco) |
Oczywiście ja nie byłabym sobą, gdybym nie odwiedziła kilku kawiarni.
Z pełną odpowiedzialnością polecam Wam Cacao Republica ( ul Zamkowa 7), w którą poznałam półtora roku temu i od tego czasu stałam się fanką. Polecam tam szczególnie lody waniliowe z malinami, kasztanowe latte i cappuccino. Ale nie oszukujmy się, oni wszystko tam mają dobre!
Drugim miejscem była przypadkowa restauracja, którą wybraliśmy dlatego, że ja bardzo chciałam oglądać koziołki, a z niej był najlepszy widok. Nazywała się, Le Palais du Jardin, nie wiem co to znaczy, ani jak to się czyta. Wiem za to jedno, kawę to oni mają ohydną. Espresso smakowało jak tania sypana kawa, którą ktoś próbował pozbawić fusów (ale nieskutecznie), latte miało dziwny wygląd i smak, a moje cappu to znów mleko ubite za bardzo z dużą ilością bąbli i z dodatkiem kakao Puchatka, żeby jakoś tę kawę ozdobić. Może jedzenie mają dobre, ale na kawę tam nie zaglądajcie!
|
Cappuccino |
Oczywiście oprócz podbijania poznańskich restauracji, po prostu swojsko chillowaliśmy!
|
Cytadela |
A ja po raz pierwszy widziałam poznańskie koziołki! Piękne show!
I jako nadworny hipster odwiedziłam, dla mnie święte miejsce, Starbucks!
Wypad pod każdym względem był udany. Poznań to faktycznie miasto doznań, szczególnie tych kulinarnych!
Bardzo chcemy podziękować naszym gospodarzom za miły czas i za pysznego dorsza i risotto!
Było pysznie!