Dawno, dawno temu na pięknym, zacnym osiedlu Glinki Burger Strefa otworzyła budkę z burgerami. O burgerach od nich słyszałam legendy, więc oczywiście postanowiliśmy ich sprawdzić.
Ale oprócz ich budki na Glinkach sprawdziliśmy też (wczoraj) ich stoisko w Zielonych Arkadach.
I wiecie co? Nie sądziłam, że knajpy tego samego właściciela w tym samym mieście podadzą mi tak różne burgery.
Obu miejscach zamówiliśmy burgera Texas (wołowina, ser, ogórek, pomidor, bekon, prażona cebulka, sos BBQ).
Raz dostaliśmy smacznego fajnego burgera, przygotowanego w przyzwoity, nieodpychający i przestrzegający norm sposób. Pani przed podaniem zapytała nas jakie chcemy bułki i w kilka minut mieliśmy swoje burgery.
Mięso było doprawione, smaczne i dobrze wysmażone. Dodatki fajnie dobrane w ilości takiej, że nie dominowały nad mięsem i wszystko zgrywało się w fajną całość.
Burger smaczny, acz przeciętny.
A raz dostaliśmy burgera, którego składano w tych samych rękawiczkach, którymi dotykało się wszystkiego dookoła, włącznie z pager'em (pejdżerem, który powiadamia, że burger jest gotowy), który w swoich rękach pewnie miało wiele klientów przede mną.
Pewnie będzie, że się czepiam. I wiecie co? Tak czepiam się!
Sam burger był hmm spoko... Niestety pani nie zapytała nas jaką chcemy bułkę więc dostaiśmy taką zwykłą, która była taka sobie. Mięso tak jak w poprzednim dobre, dodatki też, Niestety całość zabiła kosmiczna ilość prażonej cebulki! Tak naprawdę w burgerze nie czułam nic innego oprócz niej.
Zjadłam bo zjeść się dało, ale nie było to orgazmiczne doznanie.
Pewnie większość z Was pomyślała, że gorszego burgera zjedliśmy w budce, ale to nieprawda.
W budce zjedliśmy dobrego, solidnego burgera.
A w stoisku w centrum handlowych dostaliśmy to co dostaliśmy.
Smutne jest to, że w marketach zawsze dają gorsze rzeczy bo "tłum" głupi to kupi.
Ja do BS w arkadach nie wrócę, a do budki na Glinkach zawitam pewnie nie raz!
PS nadal uważam, że najlepszy burger w mieście jest w Zaułku 20!
|
Burgery z Glinek |
|
I burgery z Arkad |