Często zapominany o jakiś smakach/połączeniach, zazwyczaj mają one "swój sezon". Przyszedł teraz czas na rozgrzewające śniadania, więc tym częściej serwuję sobie ciepłe, gęste owsianki czy kasze na mleku. Jak wiadomo, owsianka to królowa śniadań i tego faktu nic nie zmieni. Ja dziś przypomniałam sobie jak smakuje z marchwią i cynamonem... innymi słowy, ciasto z miseczki! Naturalną słodycz stanowią tutaj daktyle medjool oraz dojrzały banan (polecam choć raz spróbować organiczne, są genialne w smaku! <3). Do tego aromatyczne wiórki kokosa, które stanowią świetny duet zarówno z marchwią jak i cynamonem. Na koniec porządna łycha masła orzechowego, które przyjemnie otula podniebienie oraz dla zdrowia i smaku oczywiście - nieco suszonej białej morwy. Wstajesz, za oknem leje i jest pochmurno (stąd też zdjęcia nie najlepsze...) - nic innej nie przychodzi mi na myśl jak tylko zjedzenie miseczki tak smacznego śniadania :)
marchewkowo-bananowa owsianka na mleku migdałowym z cynamonem, kokosem i daktylami medjool podana z suszoną białą morwą oraz masłem orzechowym carrot-banana oatmeal with almond milk, cinnamon, coconut and medjool dates served with dried white mulberries and crunchy peanut butter
|
Oczywiście, najlepiej zajadać takie śniadanie jeszcze w piżamie ;) |
Składniki:- 5-6 łyżek płatków owsianych
- łyżka złotego siemienia lnianego
- łyżka wiórek kokosowych
- 1/2 łyżeczki cynamony
- 2 spore daktyle medjool (lub kilka mniejszych)
- szklanka mleka migdałowego (lub inne roślinne)
- 1/2 dojrzałego banana
- średniej wielkości marchew
Płatki wymieszać z cynamonem, wypestkowanymi i posiekanymi daktylami, siemieniem oraz kokosem.* Następnie zetrzeć na drobnych oczkach marchew i dodać do owsianki. Zalać mlekiem i gotować do gęstości. Na koniec wkroić banana i gotować jeszcze chwilę. Podawać z dowolnymi dodatkami. Najlepiej z orzechami/masłem orzechowym/tahini/ziarnami lub innymi bakaliami. Smacznego!
*Można to zrobić wieczorem i zalać mlekiem. Rano tylko ugotować z marchwią i bananem.
Pogoda tutaj ostatnio nie dopisuje, wiatr wieje jak szalony, a do tego pada. W każdym razie, humoru mi nie brakuje i powoli zaczynam odkrywać nowe miejsca i poznawać nowych ludzi na uniwersytecie. Cieszę się jak dziecko, że już za tydzień zaczynam pierwsze zajęcia. To będzie niesamowity rok pełen wrażeń...! :)
P.S. Wczoraj w końcu usmażyłam placuszki. Co prawda, nie było łatwo, gdyż nie mam jeszcze ze sobą swojej patelni, ale jakoś wyszło ;)
Miłego dnia!