Taki deser, podawany nie do końca gotowy do stołu, jest najlepszy, bo możemy dowolnie modyfikować dodatki. Przy tych ptysiach polecam gorący dressing czekoladowy i ubitą śmietanę kremówkę, ale próbowałam też z jogurtem-też pyszne, świetnie dopasowałaby się świeże owoce, ale teraz w karnawale nie ma bogatego wyboru owych.
Składniki:
(ilość jak na zdjęciu)
1/2 szklanki wody
60 g masła
1/2 szklanki wody
porządna szczypta soli
2 jajka
na dressing:
50 g ulubionej czekolady+kilka łyżek mleka
Wykonanie:
masło i wodę zagotować
dodać mąkę, sól
nie zdejmując z gazu, energicznie mieszać, aż do uzyskania gładkiej masy
ostudzić
po ostudzeniu wymieszać z jajkami
z takie ciasta nakładać na blachę wyłożoną pergaminem małe ptysie (rosną, rosną dużo), za pomocą łyżeczki lub szprycy
piec w 180 stopniach ok. 30 minut
czekoladę połamać, dodać 4 łyżki mleka, rozpuścić w rondelku na wolnym ogniu
gdy dressing wydaje się nam gęsty dodajmy trochę mleka, cały czas mieszając i kontrolując konsystencję
ptysie przestudzić i podawać z czekoladą i ulubionymi dodatkami, ile to frajdy w maczaniu ptysi w czekoladzie :)