Niektórzy rodzice stronią od ryb, które mają dużo małych ości (hmm, która ryba ich nie ma). W obawie przed niedopatrzeniem, wolą nie podawać dzieciom ryb. Burgery są o tyle ''bezpieczne", że filet pozbawimy ości, jest dodatkowo drobno poszatkowany. Ryzyko znalezienia ości i zakrztuszenia jest więc praktycznie = 0. To co, dziś na obiad rybka?Składniki (ok. 10 sztuk):
400g świeżego filetu z dorsza ( ja kupuję w Lidlu, albo w pobliskim sklepie rybnym);
sok z cytryny (kilka kropel);
1 jajko;
1 mała cebula;
2 łyżeczki suszonej natki pietruszki (lub pół pęczka świeżej, drobno posiekanej);
2 czubate łyżki kaszki manny;
szczypta pieprzu ziołowego;
3 plasterki sera żółtego (u mnie morski);
3 łyżki bułki tartej;
2 łyżki sezamu;
olej ( u mnie kokosowy/ rzepakowy);
opcjonalnie woda lub pół szklanki bulionu (jeśli chcemy dusić, a nie smażyć burgery - o tym piszę niżej).
Polecam przygotować najpierw blender, a konkretnie minimalakser czyli pojemniczek z nożykiem do siekania. To znacznie ułatwi Wam pracę:)
Rybę dokładnie myjemy, osuszamy, sprawdzamy czy nie ma ości, jeśli są - usuwamy:) i skrapiamy rybkę sokiem z cytryny. Siekamy blenderem na drobne (lub kroimy nożem na malutkie kawałki). Przekładamy do miski.
Cebulę obieramy, siekamy blenderem, dodajemy do miski.
Żółty ser siekamy blenderem, dodajemy do miski.
Dodajemy rozbełtane jajo, natkę pietruszki, pieprz, mannę. Zagniatamy farsz rękoma, tak by powstała jednolita masa.
Część farszu, z którego będą pulpety dla dziecka odkładamy, pozostały możemy doprawić solą i większą ilością pieprzu.
Formujemy burgery, obtaczamy w bułce tartej zmieszanej z sezamem. Smażymy do zrumienienia z dwóch stron (ok. 10minu) na małej ilości oleju, a następnie podlewamy ''kapką"wody i smażymy pod przykryciem ok 15-20 minut sprawdzając czy nic się nie przypala.
W opcji dla mniejszych maluchów:)) można zarumienione burgery podlać bulionem do 1/2 ich wysokości i dusić na małym ogniu. Będą miękkie i delikatne.
Smacznego!
Podałam z ziemniakami i surówką z ogórkiem kiszonym, marchewką, kapustą.