Fakt, że jarzębina, z której jako dziecko namiętnie robiłam korale dla całej żeńskiej części Rodziny (i Dziadka też, a co!), jest jadalna, odkryłam z wielkim zaskoczeniem w zeszłym roku. Najpierw patrzyłam na nią nieufnie, potem przegryzłam najdorodnie...