Z kartami wyciąganymi z rękawa, z królikiem wyskakującym z kapelusza, z asystentką przekrojoną na pół i z Davidem Copperfieldem - to moje pierwsze skojarzenia dotyczące magii, a raczej wszelakich sztuczek magicznych.
Być może moje dzieci za kilka/ kilkanaście lat będą mieć podobne skojarzenia, jednak w tym momencie z całą pewnością jest to Królik Iluzjonista! Jednak nie myślcie sobie, że dzieciaki siedzą sobie wygodnie w fotelu i przyglądają się czarom Królika. Co to, to nie. Nasz Iluzjonista bowiem nie wykonuje żadnych sztuczek, tylko cierpliwie kieruje dzieci, a także czytelnika w każdym innym wieku, do samodzielnego wkroczenia w magiczny świat iluzji.
Na stole są dwa kapelusze, czy może tylko jeden? Chiński talerzyk jest zbity, czy może jednak nie? Wielki słoń ma cztery nogi, czy może aż osiem? Rybka wypłynęła z akwarium, czy jednak pozostała w wodzie? No i jak to jest z tą przeciętą asystentką - faktycznie jest przecięta czy jednak cała? ;-)
Koncentrujemy się, natężamy wzrok, albo wręcz przeciwnie, spokojnie wpatrujemy się w jeden punkt - i już nie wiemy, co jest rzeczywistością, a co tylko złudzeniem :-)
Dzieci próbują się skupić, 2- letni synek wciąż wsadza nos w książkę, czekając, aż wszystko samo się pozmienia, 4- letnia córka poważnie wykonuje wszystkie polecenia, komplementując przy okazji ładne obrazki i pilnując, aby mama żadnego zadania nie ominęła, a mama - no cóż, nie ma rady i również bawi się w magię, sprawdzając skrupulatnie, czy wszystkie sztuczki działają.
A czy faktycznie działają? Jest tylko jeden sposób, aby się przekonać - samemu wkroczyć w magiczny świat iluzji Królika Iluzjonisty :-)