Eksperymentów bezglutenowego pieczenia ciąg dalszy :) tym razem ciasto z małej dyni ozdobnej, chyba sweet dumpling (?) na którą trafiłam w Lidlu. Dosłodziłam je tylko bananem, daktylami i odrobiną miodu. Takie zestawienie jakoś ostatnio wydaje mi się zdrowsze od ksylitolu/erytrolu, który mimo naturalnego pochodzenia jest silnie przetwarzany. Niestety za to ma wyższe IG i zmienia konsystencję, co w przypadku wilgotnego ciasta jest akurat zaletą ale w przypadku innych wypieków już niekoniecznie. Jako bazy suchej użyłam maki jaglanej i zmielonych pestek słonecznika :)
Składniki:
1 mała dynia
4 jajka
250 g maki jaglanej
150 g zmielonego słonecznika
150 g oleju rzepakowego
2 łyżki miodu
1 banan
150 g daktyli
100 g mleka roślinnego
1 łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
Szczypta soli
Borówki lub inne owoce
Obrać i pokroić dynię, polać olejem i podpiec w piekarniku (180 stopni, około 15 minut). Z upieczonej dyni zrobić puree, dodać daktyle, banana i pozostałe składniki suche i wszystko zmiksować. Osobno wymieszać żółtka z miodem i mlekiem a białka ubić na sztywno. Na koniec połączyć składniki suche z mokrymi, następnie z pianą i owocami. Ciasto piec około 40 minut w temperaturze 170 stopni.
Na zdjęciu ciasto jest posmarowane masą zrobioną z warstwy górnej mleka kokosowego - miała wyjść bita śmietana a wyszła gęsta polewa :) z tego co wyczytałam naturalne mleko kokosowe jest tłuste i ciężko z niego zrobić bitą śmietanę roślinną. Jako masa, było nawet do wykorzystania ale ciasto jeszcze lepiej smakuje posmarowane
domowym masłem orzechowym :)