Prosto z
przepisu najlepszej na świcie i ostatnio bardzo często goszczącej u mnie Marty z Jadłonomi. Bez wątpienia genialne. Jak murzynek, ale zdecydowanie bardziej wilgotne i generalnie moim skromnym zdaniem lepsze :)
Udało mi się przemycić buraka bez większych protestów i chyba nie było takie złe, bo ciasto zniknęło szybciej niż się pojawiło. Tak jak Michasia nigdy nie byłam fanką buraków, a wręcz nie cierpiałam ich i nie jadłam mimo wszelkich usilnych namawiań. W końcu chyba jednak do nich dojrzałam i odkrywam je na słono i na słodko. Na każdego musi przyjść jego własny czas, z resztą jak ze wszystkim