Bezy, beziki - bardzo słodkie i bardzo uzależniające. Choć moje pierwsze podejście do bez okazało się porażką, to każde kolejne jest w pełni satysfakcjonujące. Były już orzechowe, teraz postanowiłam wypróbować wersję miętową. W internecie poszukałam jak takowe zrobić i dowiedziałam się, że niektórzy używają kropel żołądkowych. Zrobiłam tak i ja, czemu nie :) Kropelki są łatwiej dostępne niż aromat miętowy, do tego przydadzą się w domowej apteczce. Co do proporcji to mam już sprawdzony przepis na beziki, więc wszystko jest podobnie jak w bezach orzechowych.
4 białka
125 g cukru
100 g cukru pudru
15 g skrobi ziemniaczanej
kilka kropel kropli żołądkowych
zielony barwnik spożywczy na czubek patyczka
Białka ubić na prawie sztywno. Ja używam blendera z końcówką do ubijania białek. Jest boski. Następnie dalej ubijając dodawać stopniowo, po łyżce cukru kryształu, pod koniec ubijania 5-6 kropel żołądkowych. Możemy użyć też barwnika spożywczego w kolorze zielonym. Ja tak zrobiłam, wystarczy ilość dosłownie na koniec drewnianego patyczka lub wykałaczki (użyłam barwnika marki Wilton). Na tak ubite białka przesypujemy przez sito cukier puder i mąkę ziemniaczaną i delikatnie mieszamy drewnianą łyżką (nie miksujemy!). Nastawiamy piekarnik na 120 C. Masę przekładamy do szprycy cukierniczej z gwiazdkową końcówką i formujemy bezy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Z czasem dochodzimy z tym do wprawy :) Ja robię kółeczko, taki zawijasik, lekko przyciskam na koniec i do góry. Wkładamy do piekarnika i zabezpieczamy drewnianą łyżką drzwiczki żeby były lekko uchylone, nie może nam się w środku zrobić wilgotno bo bezy opadną. Suszymy w piekarniku 3 godziny. Jeżeli lubimy bardzo suche to zostawiamy jeszcze na kilka godzin w wyłączonym już piekarniku.
Zrobiłam też kilka mini tarteletek bezowych. Tą samą końcówką formujemy kółka o średnicy ok. 8 cm i potem jeszcze robimy okręg na wierzchu (brzegi). Do takiego "kubeczka" możemy po upieczeniu włożyć np. soczystą truskawkę i udekorować polewą.