Intensywnie u mnie ostatnio.
Padnięta usiadłam wczoraj wieczorem przed komputerem, z kubkiem gorącego kakao.
Czy u Was też w powietrzu czuć już jesień?
Zaczęłam porządkować jakieś zapomniane foldery ze zdjęciami.
I natknęłam się na te.
Uśmiechnęłam się na wspomnienie pewnego wieczoru.
Studenckie gotowanie - było świetnie.
Dzielę się więc z Wami przepisem na coś pysznego!
Przepis na te genialne kluski śląskie w sosie z gorgonzoli, pochodzi z niezawodnej Kwestii smaku.
Ewa, moja dobra koleżanka ( a do tego wspaniała kucharka! ) zaprosiła, kilka miesięcy temu, mnie oraz więcej wygłodniałych studentów na wspólne gotowanie i jedzenie. Chyba nie muszę mówić jak było ;)
Przepis (źródło
Kwestia smaku)
Składniki:
- 1 kg ziemniaków
- 8 łyżek mąki ziemniaczanej
- 1 jajko
- około 200 g sera gorgonzoli
- 1 opakowanie serka kremowego ( ja używam Twój smak z Piątnicy)
- 1 duże opakowanie śmietany 12% (400g)
- około 100 g orzechów włoskich
- pieprz, sól
- oregano
Ziemniaki obrać, wrzucić do dużego garnka i zalać zimną woda. Następnie je zagotować i gotować do miękkości. Po odcedzeniu rozgnieść ziemniaki tłuczkiem ( trzeba to zrobić bardzo dokładnie żeby nie zostały żadne grudki! ). Pozostawić ziemniaki do ostygnięcia.
Ziemniaki wyłożyć na stolnicę, zrobić wgłębienie i wbić w nie jajko a następnie dodać mąkę ziemniaczaną. Wszystko zagnieść na gładkie ciasto. Następnie odrywać po kawałku ciasta i formować kulki, a na koniec zrobić w nich dziurkę np. palcem.
W garnku zagotować wodę (posolić ją wcześniej) i gdy będzie wrząca wrzucać partiami kluski. Gdy tylko wypłyną od razu wyjąć je z garnka i można przełożyć od razu na blachę do pieczenia (posmarować delikatnie oliwą) lub formę do zapiekania.
Do rondelka wyłożyć pokrojony ser gorgonzola i kremowy serek. Roztapiać to na bardzo małym ogniu, często mieszając. Po roztopieniu zdjąć z ognia i dodać śmietanę.
Na kluski wylać sos serowy, posypać oregano, pieprzem i posiekanymi orzechami włoskimi.
Wszystko zapiekać w piekarniku rozgrzanym do 180°C przez kilka minut (5-10 minut).
Kluski podawać np. z rukolą.
Myślicie że na kluskach się skończyło?
A skąd! ;) Zrobiliśmy i wsunęliśmy jeszcze pizzę.
I na koniec chciałam Wam jeszcze kogoś przedstawić.
Ewa ma cudownego kota! I choć jestem niestety uczulona na te zwierzaki, to i tak nie powstrzymało mnie od wzięcia go na ręce. Kochany jest naprawdę ( i uwielbia wskakiwać do pudełek ;)
Do usłyszenia!
Następnym razem może kolejna część zwiedzania Warszawy? ;)