Naleśnikowa tarta z patelni z duszonymi nektarynkami, miodem cynamonowym i prażonymi płatkami migdałowymi
Chociaż głowa kipi od pomysłów na wykorzystanie wspomnianych wczoraj awokado, niedzielny poranek, wyjątkowy, bo jedyny leniwy poranek w tygodniu, chciałam uczcić godnie śniadaniem, na które czas nie pozwala mi w pozostałe dni. Już dawno myślałam o czymś w stylu "odwróconej" tarty tatin lub galette z wywiniętymi figlarnie brzegami. Sumienie nie pozwoliło mi jednak włączyć piekarnika po raz enty w tym tygodniu, więc zadowoliłam się wdzięcznym urządzeniem, jakim jest moja własna, prywatna patelnia (swoją drogą jedyna nie przypalona i nie porysowana). Jako nadzienie postawiłam na jeszcze letnie nektarynki, które wspaniale komponują się z korzenny aromatem cynamonu i delikatnymi, prażonymi płatkami migdałów. Owoce poddusiłam na patelni, dzięki czemu zyskały niezwykłą miękkość. I tak oto, niewielkim kosztem, bo bez nadmiernego zużycia prądu, sprawiłam sobie śniadanie, na które czaiłam się już od dawna i mogę z czystym sumieniem skreślić je z listy "do zrobienia" ;)
Przepis:
- 1/2 szklanki mąki (tu 1:1 żytnia i orkiszowa)
- 1 jajko
- 2 łyżki jogurtu
- 1/3 szklanki mleka
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka oleju kokosowego + do smażenia
- owoce
- 1 łyżka miodu
Wszystkie składniki na ciasto miksujemy i odstawiamy na chwilę (ja wstawiłam na noc do lodówki, ale nie ma takiej konieczności). Małą patelnię dobrze natłuszczamy i rozgrzewamy, wylewamy ciasto i rozlewamy również po bocznych ściankach patelni. Smażymy bez przewracania, aż wierzch będzie lekko ścięty. Następnie za pomocą łopatki ściągamy placek na talerz. Dodajemy nieco oleju na patelnię, rozgrzewamy na niej miód i układamy owoce tak, aby po bokach patelni zostało jeszcze wolne miejsce. Nakrywamy talerzem i na małym ogniu dusimy przez kilka minut. Następnie nakrywamy naleśnikiem, stroną smażoną do góry, a surową do owoców, lekko dociskamy i smażymy jeszcze chwilę bez przykrycia. Kiedy mamy pewność, że owoce są miękkie, nakrywamy patelnię talerzem i obracając do góry nogami przekładamy na niego placek. Wywijamy brzegi naleśnika na owoce i dociskamy. Opcjonalnie posypujemy cynamonem i płatkami migdałów.
Moje wczorajsze naukowe plany zostały niespodziewanie pokrzyżowane przez niezapowiedziany najazd znajomych rodziny na mój dom. Jedyne, przez co udało mi się przebrnąć to zadanie z matematyki, która na tle innych ścisłych przedmiotów maturalnych wydaje mi się wyjątkowo przyjazna. Jednak dziś rano okazało się, że jutrzejsze matematyki zastąpią dwie godziny biologii. Cóż za ironia losu :P. No trudno, teraz już nie mam wyboru - materiał na kartkówkę i arkusz maturalny czekają. Teraz korzystam z niedzieli, a od jutra zamierzam karmić się myślami o nadchodzącej podróży do Poznania. Może tydzień jakoś zleci. A przyjemności dziś też nie zabraknie: wczoraj, towarzysząc mamie w przemierzaniu jej ulubionych sklepów RTV i AGD, aby nieco odetchnąć, odwiedziłam Empik i dorwałam nowe wydanie jednego z magazynów kulinarnych i ręce mnie świerzbią, aby przewertować go od deski do deski. Jednak najpierw obowiązki, potem przyjemności ;)Miłego dnia :)
Można powiedzieć, że już się z tym pogodziłam. Akceptuję siebie nawet bardziej niż wcześniej, jestem wyrozumiała i wiem, że muszę nadrobić straty. I jest mi dobrze, spokojnie, szczęśliwie i lżej. Jednak mam nadzieję, że chwile całkowitej utraty kontroli i zapomnienia są stanem tymczasowym, etapem, który niedługo przeminie, aby uzyskać całkowitą normalność...