Dziś rano podczas porannej blogowej "prasówki"
Marta pisze natchnęła mnie do wyzwania. Wyzwania offline. Jej wpis oraz dyskusja pod nim na blogu zainspirowały mnie do internetowego detoksu. No bo czym najlepiej zacząć ponowne blogowanie, jak nie wyzwaniem offline ;) Dzięki Marta za ten wpis - jak zwykle pięknie ubierasz w słowa to, o czym wielu z nas myśli.
Zaplątani w sieci
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie to miesiąc offline w pełnym tego słowa znaczeniu, a jedynie próba odszukania tego, co zatraciliśmy przez wszechobecny Internet. Zadaj sobie kilka pytań:
Kiedy ostatni raz byłeś na spacerze? Ale na takim prawdziwym spacerze. Długa droga do pracy pieszo się nie liczy. Ja ostatni raz byłam chyba w sierpniu, a spacery uwielbiam! Ale przecież jest tyle do zrobienia, że nie ma czasu na takie przyziemne przyjemności...
Czy też masz poczucie winy, jak przez 15-20 minut siedzisz z kubkiem herbaty na łóżku i w sumie nie robisz nic produktywnego? Ja tak mam, bo przecież w tym czasie można by sprawdzić wiadomości, odpisać na maila, przeczytać nowe posty z blogosfery!
Jak często łapiesz się na tym, że właśnie minęła 3 godzina spędzona przed komputerem, a Ty tak naprawdę nic nie zrobiłeś? Ja niestety zbyt często...
Już dawno przyznałam się sama przed sobą do tego, że nie potrafię wypoczywać. Aby odciąć się od sieci, muszę pojechać na Kaszuby, do małej wioski w sercu lasu, gdzie internet po prostu... nie dociera. Po pierwszy próbach połączenia się z siecią szybko rezygnuję i biorę do ręki książkę lub idę na jagody. I nigdzie tak nie odpoczywam jak w tym odciętym od sieci miejscu.
Wyzwanie: miesiąc offline
Kiedyś codziennie czytałam książki. Dzień w dzień, godzinami. Zarywałam noce, czytając po raz kolejny Harrego Pottera lub tworząc własne opowiadania i sequele, popularnie zwane FanFiction. Ale na studiach to uciekło. Powoli wypadałam z czytelniczej rutyny i do tej pory, mimo usilnych prób i dość dobrej wakacyjnej passy, naprawdę rzadko zdarza mi się w pełni zatracić w czytaniu. Aczkolwiek, ostatnimi czasy robię postępy i powoli zauważam jasne światełko w tunelu...
Kiedyś, jeszcze jako nastolatka, chodziłam na spacery lub wsiadałam na rower i jechałam do lasu. Spędzałam noc u przyjaciółki, grałam w planszówki, robiłam kogel mogel z mamą, rysowałam... Internet daje tyle możliwości, ale tak bardzo nas ogranicza! Chciałabym mieć znowu umiejętność beztroskiego spędzenia chociaż jednej godziny w ciągu dnia.
Czas trwania wyzwania: jak w tytule - miesiąc. Ale to ma być miesiąc, który obudzi w nas potrzebę zamienienia miesiąca w dwa, rok, a nawet dłużej... Ja ruszam 1 października, ale niech każdy dołączy wtedy, kiedy czuje, że to ten czas.
Miejsce: Z racji tego, że ma to być wyzwanie offline, to nie będę opisywała go przez cały miesiąc,. Prócz tego posta pojawi się jedynie wpis podsumowujący. I Was namawiam do tego samego. Jeśli chcecie się dzielić swoimi postępami, to jako najmniej czasochłonną opcję proponuję Instagram. Jednak wrzucajcie zdjęcia tylko wtedy, kiedy naprawdę będziecie chcieli. Nic na siłę! Jeżeli już zdecydujecie się na publikacje, to zachęcam do oznaczenia zdjęcia #miesiącoffline
Wyzwania: Poniżej zamieszczam "zadania" na ten miesiąc. Nie ma tu tyle celów ile dni ma październik. Jestem realistką i wiem, że są dni, kiedy nie masz czasu myśleć o tym, że istnieje jakieś tam wyzwanie. Po drugie - nie chcę wymyślać zadań na siłę. Możesz pójść na spacer 5 razy lub 20. Nie ograniczaj czytania do tej jednej godziny z punktu 12 - czytaj jak najwięcej. Kolejność i dokładność zależy tylko od Was. To jest moja propozycja, ogólny zarys. Jeżeli macie inne pomysły - śmiało się nimi podzielcie :) Każdy punkt, w miarę możliwości zrealizujcie, mając wyłączony telefon i komputer. Idziesz na kawę? Wyłącz telefon, a najlepiej zostaw go w domu. Czytasz książkę? Wyłącz wszystko co Cię może rozpraszać. I delektuj się chwilą...
Część zadań opiszę trochę dokładniej, pod tą listą.
1. Czego Ci brakuje? Na co wiecznie nie masz czasu? Idziesz na spotkanie z przyjaciółmi i wszyscy ciągle sprawdzają FB? Rozplanuj sobie zadania tak, żebyś miał szansę je wykonać. Nie zostawiaj zadania "nie włączaj komputera przez cały dzień" na ciężki poniedziałek w pracy.
2. Wyłącz, naprawdę. Powiadomienia na FB, skrzynka pocztowa, snapchaty, what's up. Z ciągłym dźwiękiem w tle nie da się odciąć.
3. Chaos jest tym, co nas rozprasza.
4. Możesz posłuchać muzyki lub po prostu otaczających Cię dźwięków.
7. Więcej polubień i znajomych na FB = więcej czasu poświęconego na przejrzenie nowinek. Ogranicz to. Przecież i tak z połową osób nie masz kontaktu.
11. Wypisz, a potem pomyśl, czy naprawdę masz tak mało wolnego czasu, żeby zrealizować te plany, czy po prostu marnujesz go?
14. Rysuj, maluj, szyj, kombinuj!
17. To zadanie nie jest jednorazowe. Celem jest wdrożenie tej zasady w życie. Wiem, że takie ograniczenie nie jest możliwe codziennie. Nie w sytuacji, gdy pracujesz przed komputerem czy gdy tworzysz posta na bloga lub piszesz projekt. Chodzi o godzinę, którą marnujesz na bezproduktywnym surfowaniu po internecie.
20. To miejsce pozostawiam do Waszej dyspozycji i chętnie poczytam Wasze propozycje spędzenia czasu offline.
21. Podsumowanie - spójrz na listę z pierwszego dnia.
Życzę Wam, żebyście spędzili wspaniały miesiąc!