Długo się zbierałam do upieczenia tego chleba i powiem Wam, że żałuję, że tyle zwlekałam!
Nie dość, że jest bajecznie prosty, to smakuje po prostu obłędnie i zachowuje świeżość przez 3-4 dni. O ile nie zjecie go wcześniej, co jest bardzo prawdopodobne! :) Powiem szczerze, że ciężko się oprzeć czując ten zapach... :)
Na dodatek można go zmieniać, za każdym razem dosypując inne dodatki- słonecznik, siemię lniane, pestki dyni, czarnuszkę, co tylko chcecie.
U mnie dzisiaj wersja podstawowa, z której wychodzą 4 chlebki pieczone w średnich keksówkach, a przepis inspirowany blogiem Di gotuje :)
Czego potrzebujemy?
- 1 kg mąki (u mnie pszenna typ 650)
- 1/2 szklanki płatków owsianych (u mnie pełnoziarniste)
- 1/2 szklanki otrębów żytnich
- 50 g świeżych drożdży
- 1 l ciepłej przegotowanej wody
- 4 łyżki cukru
- 1,5 łyżki soli
- 2-3 łyżki octu winnego
- mleko i olej do posmarowania
Do dzieła!
W dużej misce rozkruszamy drożdże, zasypujemy cukrem i chwilę czekamy (pojawią się bombelki). Dodajemy wodę i resztę składników (bez mleka i oleju). Dokładnie mieszamy DREWNIANĄ łyżką, aż składniki się połączą. Przykrywamy ściereczką i czekamy ok 30 minut, ciasto w tym czasie ''urośnie''.
Przygotowujemy sobie foremki, smarujemy je olejem. Ciasto wykładamy do foremek (tak do 2/3 wysokości). Znowu odstawiamy na 30 minut (ciasto znowu ''urośnie'').
Wierzch chlebków smarujemy mlekiem i wstawiamy do zimnego piekarnika . Pieczemy 1 godzinę w temp 180 stopni (bez termoobiegu).
Najdłużej zachowuje świeżość przechowywany pod bawełnianą ściereczką.