... i na pewno nie ostatnie :)
Do perfekcyjnego wyglądu trochę im brakuje, ale liczy się przede wszystkim fakt,
że po baaardzo długim czasie wahania odważyłam się je upiec.
Przyznam, że nie wiem, jak smakują "oryginalne" makaroniki,
przyrządzane we francuskiej cukierni
Ladurée,
ale przyznam nieskromnie, że pod względem smaku moim makaronikom niczego nie brakuje :)
Pierwsze podejście za mną, kolejne już w planach :)
3 białka
180g cukru pudru
40 g drobnego białego cukru
130 g migdałów mielonych
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
szczypta soli
* * *
Składniki na krem:
50g miękkiego masła
100g mascarpone
1 łyżka likieru amaretto
1 czubata łyżka cukru pudru
Cukier puder przesiewamy do miski.
Dodajemy migdały.
Całość dokładnie mieszamy.
Ubijamy białka, dodając w międzyczasie szczyptę soli i cukier.
Kiedy uzyskamy sztywną pianę, dodajemy przesiane wcześniej migdały i cukier puder (po jednej łyżce).
Na koniec dodajemy ekstrakt waniliowy.
Gotową masę wykładamy za pomocą rękawa na blachę, wyłożoną papierem do pieczenia.
Uderzamy 2-3 razy blachą o stół, aby makaroniki lekko się rozpłaszczyły.
Masę odstawiamy na 20 minut.
Makaroniki pieczemy w temp. 150°C z termoobiegiem (lub 170°C bez termoobiegu) przez ok. 25 minut.
W międzyczasie przygotowujemy krem, mieszając ze sobą wszystkie składniki.
Po wyjęciu makaroników z piekarnika, odstawiamy je do ostygnięcia.
Następnie zdejmujemy delikatnie z blachy.
Makaroniki przekładamy przygotowaną wcześniej masą.
Najlepiej nałożyć krem tuż przed podaniem.