Dawno nie było recenzji produktów z mojej współpracy wraz z firmą Polsoja.
Oprócz ich pysznego tofu, o którym pisałam
tu,
tu i
tu oraz jednego
niewypału tu, mają jeszcze wędliny, które na blogu też są oraz parówki.
Dziś przyszedł czas na klasyczne, śniadaniowe parówki, które kojarzą mi się z czwartkowymi śniadaniami w przedszkolu, które swoją drogą dobrze nie wspominam...
Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Czy muszę rozwodzić się nad opakowaniem? Cztery parówki zamknięte w foliowym opakowaniu, tak ciasno niczym sardynki. Opakowanie jest zielone z 3 paróweczkami w towarzystwie warzyw - wegetariańskie śniadanie na wytrawnie! Parówki złudnie przypominają te prawdziwe, co jest strasznie na plus, gdy ktoś rezygnuje z mięsa ze względów zdrowotnych.
Smak: Jak smakuje parówka hm...? Nie wiem, nie jadłam dobre 8 lat , ale moja siostra stwierdziła, że i smakuje i pachnie i wygląda jak prawdziwa parówka ;) Już 2 razy udało mi się ją na nią nabrać i nic, zjadła ze smakiem ;) Konsystencja bardziej odpowiada mi gdy nie jest ugotowana więc zawsze jem je na zimno. Fajny, delikatny smak z lekko wyczuwalnym pieprzem i soją. Jeżeli ktoś tęskni za parówkami o poranku czy po prostu chce jaką odmianę to polecam spróbować ;) Nie jest to mój ulubiony smak, bo dużo bardziej lubię i wolę wersję wędzoną/chilli, ale ta też jest godna uwagi i wypróbowania.
Podsumowując:
7/10
Cena - 6-7 zł Każdy większy market
Czy kupię ponownie? - Nie