W głowie tysiące myśli, ale olać to, będzie jak będzie i tyle. Trzy sprawdziany jednego dnia? Czemu nie. Umiem na 2, trzeci olewam i idę na żywioł. Mam dość zarywania nocek, a jedyne o czym pragnę to wyluzowanie, brak narzekania i brak stresu. Jak będzie? Zobaczymy - trzymać kciuki!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nawet lubię znane już i coraz bardziej popularne w Polsce kuleczki
Maltesers. Delikatna, słodka i mocno mleczna czekolada oraz kruchy, lekko bezowy (tak wiem, nie lubię bez, ale tu wyjątek) i kruchy środek...jak tu się z tym nie zakolegować? Jeszcze bardziej można pogrążyć się w ''miłości'' do owych słodyczy, gdy ktoś podsunie Ci pod nos te łakocie w formie uroczych króliczków! Forma zmieniona, piękna cudowna, ale jak smak? Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Opakowanie jest prześliczne, urocze i bardzo Wielkanocne. Cóż się dziwić, to właśnie na ten okres świąteczny Maltesers robi swoje kuleczki w formie skaczących króliczków. Wszystko zachowane jest w tradycyjnej czerwieni, a na opakowaniu dorysowano postać zajączka. Króliczki są na prawdę malusie, bo ważą zaledwie 12 gramów, ale jak możecie przeczytać w podsumowaniu - w Tesco dostępne są teraz wersje powiększone - klasyczne 29 g.
W środku króliczek jest bez zmian - wygląda identycznie jak na opakowaniu. Nosek, uczy, ciapki...wszystko na swoim miejscu.
Smak: Zapach jest identyczny jak w klasycznych Maltesers czyli intensywnie mleczny, słodki i lekko śmietankowy. Polewa czekoladowa jest dosyć gruba, a pod wpływem ciepła w buzi, błogo rozpuszcza się na języku. Środek nie jest taki sam jak w tradycyjnych kulkach, bowiem tu mamy krem i małe ryżowe kuleczki. Krem? Skąd w Malesers krem? A no właśnie tu mamy krem zrobiony z kruchego środka naszych kuleczek! Pomysł genialny i dużo lepszy niż oryginał. Chrupiące ryżowe chrupki (masło maślane) są neutralne, ale dodają ciekawej struktury i urozmaicenia. Powiem jedno - zakochałam się i to nie tylko ze względu na wygląd! Polecam spróbować, bo to cudo naprawdę uzależnia :)
Podsumowując:
10/10!!
Cena - prezent z Anglii, ale można je obecnie znaleźć w Tesco w minimalnie większej formie za ok. 2 zł
Czy kupię ponownie? - Ba! W Tesco się już zaopatrzyłam ;)