Dziękuje za wszelkie kciuki, coś czuję, że poszło mi w miarę nieźle :) Jeszcze przetrwać dziś 8 godzin + 2 sprawdziany i mam wolne na bite 4 dni. Niby wolne, ale oczywiście muszę pędzić te dni z nosem w książkach. Nie mam w sumie na co narzekać, bo jak to mawiają nauczyciele, ''trzeba było pracować cały rok, a nie na ostatnią chwilę'' także tego...trzymać kciuki! ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na blogu ostatnio zrobiło się jakoś zdrowo...za zdrowo :D Nie ukrywam, że teraz po słodycze sięgam raz na ryski rok, serio, a za to przerzuciłam się na wszelkie ''BIO'', ''RAW'' i ''HOMEMADE''wyroby :) Czy to lepiej? Dla mojego brzucha i cery tak, ale czasami mam taki cichy głosić w głowie, że MUSZĘ zjeść coś utopionego w cukrze. Już dobre 3 miesiące temu miałam okazję zjeść ten oto krem z Lidla. Zbyt długo leżał w folderze więc postanowiłam go w końcu opisać! Kremy z serii Deluxe zawiodły mnie tylko raz, a reszta sprawdzała się świetnie, więc ów kremy kupuję chętnie przy tygodniu ''Deluxe''. Czy truskawkowa wersja oczaruje mnie tak samo jak
kokosowa(klik) czy
czekoladowa(klik)? Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Nie ukrywam, że kupiłam ten krem ze względu na jego uroczy i cukierkowy wygląd. Po prostu gdy w sklepie rzucił mi się w oczy ten biały nakrapiany krem, oczy zaświeciły mi się niczym 5 złotych i wiedziałam, że wyląduje on w moim koszyku. Przez słoiczek wszystko dobrze widać, więc to ogromny plus! Osobiście lubię wiedzieć, co czeka mnie w środku przy zakupach ;) Za każdym razem, gdy recenzuję kremy z serii Deluxe, zachwalam praktyczność tych słoiczków - tu się powtórzę, są genialne i zawsze znajdują drugie zastosowanie. Z tego mój tato zrobił pożytek na mini doniczkę dla szczypiorku :)
Smak: Już po zerwaniu wieczka wiedziałam, że krem będzie dla mnie za słodki. Woń kwaśno-słodka aż drażniła i niezbyt zachęcała do spróbowania. Jednak krem nie czekał zbyt długo, bo moja chcica na słodkie była większa ;) Kremowa konsystencja bardzo mi odpowiadała, bo była identyczna, jak w kokosowym wariancie. Chrupek liofilizowanych truskawek było na prawdę dużo i nie było opcji, abym nie nabrała ich na nóż. Kremowy, lekko tłusty...ale jak smak? Powiem Wam, że jest zdecydowanie zbyt mocno aromatyzowany. Myślę, że bez tego wyszłoby dużo lepiej, a krem zyskałby mniej słodki smak. Kwasek truskawek jest typowy dla liofilizowanych owoców, ale słodycz i mdłość jogurtowa przytłacza ogół. Ten jogurtowy posmak jest tu zbędny, bo on wszystko zamula i psuje efekt. Nie wiem po co on został tu zastosowany, ale sama ''biała czekolada'' starczyłaby w tym zestawieniu. Chrupki truskawkowe przynajmniej fajnie chrupią i po rozgryzieniu niwelują słodycz, ale tylko na chwilę i po tym pojawia się tłusta mdłość.
Czy chciałabym ten krem ponownie? Nie, ale myślę, że osobą lubiącym takie ultra-słodkie i mulące rzeczy byłyby zachwycone :)
Podsumowując:
7-/10
Cena - ok. 6 zł Lidl
Czy kupię ponownie? - Nie