No niestety zakupy nie wypaliły, bo cały dzień miałam kompletnie inaczej zorganizowany ;) Szkoda, ale nie ukrywam, że i tak przyjemnie spędziłam weekend! Aż się nie chce wierzyć, że już poniedziałek i do szkoły...eh. Szkoda, że nie zaczynam biologią, bo bym sobie chociaż humor poprawiła, a tak to same najgorsze lekcje. No cóż, ale przetrzymam! Przynajmniej nic zdawać nie muszę ;) Nie macie pojęcia jak dziś było wspaniale bez tej presji i stresu...w końcu!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na blogu jogurty firmy Ehrmann pojawiły się dwa razy i niestety tylko dwa, bo w moich okolicach innej rzeczy niż słoiki 500 g się nie dostanie, a jednak jak na mnie to trochę za dużo...
Wiele osób pytało o moje zdanie na temat wersji biała czekolada-kokos, a ja ciągle kupowałam coś innego! Czemu się tak przed nim opierałam? Nie wiem! Bo pozytywnie mnie zaskoczył...zapraszam ;)
A tutaj zapraszam na poprzednie recenzje :
Mohn-MarzipanRussischer Zupfkuchen
Skład:
Wygląd: Co tu dużo pisać? Bardziej przypomina to słoik kremu ze środków pralinek Raffaello niż jogurt ;) Gęsty, kremowy i idealnie biały!
Słoik to fajna sprawa, ale jak się je to na spółkę z innymi osobami, a nie jak ja sama. Bardzo nie lubię monotonii, a jednak jak już się taki słoik otworzy to jeść trzeba...eh :/
To chyba jedyny minus, bo reszta jak na razie pozytywnie!
Smak: Po odkręceniu wieczka zdziwiłam się, że jogurt jest jeszcze gęstszy niż mi się wydawało po dokładnym obejrzeniu słoika. Przypomina konsystencją gęstą śmietanę 30%, a ja jej baaardzo nie lubię (z resztą jak każdej śmietany - fe!) więc nieźle się wystraszyłam. Jednak moje obawy były zbędne, bo jogurt tak cudnie pachniał kokosem, że nie mogłam się oprzeć przed włożeniem łyżeczki i spróbowaniem zawartości. Smak jest mocno śmietankowy i mocno kokosowy. Są tam drobne wiórki, ale nie są tak nachalne jak w kokosowym Mullerze. Sama nie wiem, którą wersję wolę, ale chyba pozostanę przy tej. Białej czekolady nie wyczułam wcale, niestety, ale myślę, że ta ''smietankowość'' to jej zasługa. Deser jest bardzo zapychający i na prawdę idzie się nim najeść :D Gęstość robi swoje ;)
Ogóle fajny smak, fajne połączenie, ale bez wielkiego ''wow''. Zdecydowanie wolę wersję ciasta rosyjskiego, czy mój ukochany marcepan z makiem, który jestem w stanie zjeść cały na raz! :O
Jeśli nie możecie ich u siebie dorwać to nie płaczcie! Wręcz identyczne w smaku są te Bon Creme z Biedronki i Kremowy z Bakomy. Tam oczywiście są jeszcze płatki migdałów, ale poza tym nic się nie różni.
W każdym razie bez fajerwerków :)
Podsumowując:
7/10
Cena - ok 5-6 zł (zależy do sklepu)
Czy kupię ponownie? - Być może