Pierwszy września! Ktoś się cieszy? Bo ja nie ;) I chyba większość osób w przybliżonym mi wieku nie jest zbyt szczęśliwa, bo kto chciałby już wracać w ponure mury szkoły? Cóż, życie jest jakie jest, szkołę trzeba ''przeżyć'' i kropka. Mam nadzieję, że ten rok szkolny będzie dla nas, młodzieży, bardziej przychylny :)
A dziś mam małe co nieco na pocieszenie i otarcie łez z powodu rozpoczęcia roku. Co to takiego? A czekolada! To właśnie ona świetnie niweluje smutki, a w wersji surowej jest wręcz zbawienna dla naszego organizmu! :) Do tego jest wegańska i ...zapraszam do czytania ;)
Skład:
Wygląd: Strasznie podoba mi się pomysł marki COCOA na wykonanie opakowania. Niby nie jest jakieś wyjątkowe, ale na półkach sklepowych świetnie się wyróżnia i ''bije'' od niego nutka luksusu ;) Czerń dodaje powagi, a śliwkowy fiolet całość podkreśla. Zwykłe, proste, a piękne i kuszące, prawda? ;)
W środku zawartość również jest niezwykle kusząca! Natrafimy na figi małe, duże, ale każde z nich, niezależnie od rozmiaru, oblane są solidnie i grubo cudowną czekoladą.
Smak: Zapach od razu po otworzeniu paczuszki to coś niesamowitego. To prawdziwa bomba kakao i jedno wielkie - WOW! Tak powinna pachnieć PRAWDZIWA czekolada ;) Zawartość kakao jest tutaj dla mnie idealna, a więc szybko zabrałam się za degustację. Czekolada jest pyszna, kremowa i tłustawa. Szybko rozpuszcza się na języku i pozostawia na nim moc aromatów oraz czekoladowe bagienko (pozdrawiam Olgę :*). Figi w środku są świeże i soczyste, a nie uschnięte na wióry. Ich słodycz idealnie wpasowuje się w lekko wytrawną czekoladę i pieści podniebienie tak, że na jednej fidze ciężko zaprzestać ;) Fajne też są pesteczki fig, które dodają elementu chrupania. Jest to pyszna i zdrowa słodycz po, którą na prawdę warto sięgnąć! Polecam wszystkim łasuchom dobrej i prawdziwej czekolady z porządną dawką kakao.
Podsumowując:
10/10
Czy kupię ponownie? - Tak