Lato się zbliża, a oznacza to, że wszędzie zaczyna się sezon ''formy na lato'' czy też ''plażowej figury''. Na wielu mediach społecznościowych jesteśmy zalewani przeróżnymi fit kontami, które albo chcą nam wcisnąć niepotrzebne suplementy albo chcą nas zmotywować do zmian i pracy nad swoim ciałem. Osobiście uwielbiam instagrama i niestety przesiaduję na nim kilka godzin dziennie, obserwuję kilkanaście kont właśnie o tematyce fitness i z ogromną przykrością muszę stwierdzić, że coraz więcej takich kont po prostu mnie denerwuje, a wręcz dołuje. W dzisiejszym poście chciałam Wam podać 5 powodów dlaczego ten cały #fitnesslifestyle mnie wpienia i czasami odechciewa się udzielania w tym temacie - zapraszam! :)
1. 100% ALBO NIC
Nie znoszę jak ktoś mi wmawia, że dzień musi być na 100% . Życie nie jest idealne jak w komedii romantycznej i nie ma opcji, że los tak nam sprzyja, że wszystko idzie nam jak po maśle. Nie było treningu na 100%? Musiałeś skończyć go wcześniej bo brakło sił? Micha nie była ''czysta'' przez cały dzień i podjadłeś trochę czekolady od babci? Nie dokończyłeś projektu i musisz jeszcze nad nim popracować? W TAKIM RAZIE SPIERDZIELIŁEŚ DZIEŃ! NIE BYŁO 100%! No po prostu to jest nie do wytrzymania. To oczywiste, że nie jesteśmy robotami i nie dajemy z siebie wszystkiego. Każdy ma słabsze i lepsze dni i czasami dajemy z siebie 10%, a czasami 250% ;) Nie można być chorym perfekcjonistą i pracować do utraty tchu. Życie mamy tylko jedno i trzeba na siebie uważać i cieszyć się z tego co robimy, puścić na luz...a nie ;) Takim kontom mówię aut!
2.PUPY WSZĘDZIE PUPY
Ja rozumiem, że żeby wybić się na social media trzeba czymś przykuć uwagę i zebrać jak najwięcej lajków i followersów, ale teraz mam wrażenie, że gołe tyłki babeczek (w sumie nie tylko babeczek...) są wszędzie. Rozumiem - mają piękne, szczupłe i umięśnione ciało, ale instagram (i nie tylko on) nie jest gazetką playboy i moim skromnym zdaniem takie zdjęcia to spory niesmak i nieodpowiednia treść dla młodej części odbiorców.
3.DAWANIE RAD, KTÓRYCH WCALE NIE POTRZEBUJESZ
Uwielbiam tą część instagrama, która daje rady kompletnie niepotrzebnie i właściwie bez jakiegokolwiek powodu. Bardzo często dostaję prywatne wiadomości lub komentarze, które sugerują mi, że powinnam np:. jeść więcej/mniej tego, tamtego i łykać tamto jako uzupełnienie diety lub dlaczego powinnam wstawiać posty częściej albo dlaczego MUSZĘ kupić jakąś rzecz. Takie osoby są z mojego profilu wyrzucane ;) Jak nie pytam o rady to znaczy, że ich nie potrzebuję - proste!
4.CODZIENNA OCHOTA NA TRENING
To chyba najbardziej dołująca mnie rzecz na social media związanym ze sportem. Kocham moje treningi, kocham się ruszać, ale nie mam codziennie ochoty na trening. Czasami nawet zdarza się tak, że nie ćwiczę 4 dni z rzędu BO MI SIĘ NIE CHCE! Przecież to normalne, że organizm potrzebuje regeneracji i nie można go tak zajeżdżać bo w końcu odmówi nam posłuszeństwa. Dlaczego denerwują mnie, a raczej dołują osoby, które rzekomo codziennie tryskają pozytywną energią na trening? Bo gdy przeglądam takie profile czuję się gorsza, bo ja akurat dzisiaj nie ćwiczę, że nie mam motywacji, że jestem beznadziejna...Mam niestety skłonności do perfekcjonizmu i takie osoby wywołują u mnie przykrą mieszankę uczuć. Porównuję się do nich i niestety obwiniam siebie, że jestem leniwa. Wiem, że wiele dziewczyn ma podobnie i polecam robić tak jak ja - starać się nie obserwować takich ludzi i zrozumieć, że każdy ma gorsze dni i w tym czasie jest leniwcem do kwadratu :)
5.JEŚLI NIE CHODZISZ NA SIŁOWNIĘ I NIE DŹWIGASZ CIĘŻARÓW TO TAK NAPRAWDĘ NIE TRENUJESZ!
No i czas na najbardziej denerwującą mnie rzecz. Nie rozumiem ludzi, którzy za definicję treningu uważają jedynie zabawę z ciężarami. Trening to pojęcie ogólne i każdy może trenować jak mu się żywnie podoba! Niektórzy preferują bieganie, jogę, piłkę nożną, siatkówkę, pilates, a niektórzy ćwiczą na siłowni. Nie każdy chce być kulturystą czy bikini fitness, nie każdy chce mieć mięśnie ze stali i nie każdy musi mieć karnet na siłownię ;) Już wielokrotnie spotkałam się z hejtem wobec mojej osoby, że jak śmiem pisać, że robiłam trening skoro nawet nie chodzę na siłownię? Dlaczego ja wspominam o treningu skoro ćwiczę pilates albo robię treningi funkcjonalne w domu, a nie idę robić martwych ciągów z obciążeniem 100kg+. Każdy sobie ćwiczy jak chce i lepiej się do nikogo w tej kwestii nie przyczepiać. To jaką formę aktywności fizycznej lubimy najbardziej jest kwestią bardzo inwidualną i najważniejsze jest to, że w ogóle się ruszamy bo ruch to zdrowie! :)
Jestem bardzo ciekawa jak jest u Was z tą aktywnością i z tym całym fit światem w social media. Obserwujecie takie osoby? Trenujecie? Też Was coś denerwuje i staracie się tego unikać? Dajcie znać w komentarzu jestem bardzo ciekawa Waszego zdania! :)