Wybaczcie mi wczorajszy brak notki, ale jakoś mi brakło czasu, obowiązki się natłoczyły i jakoś tak wyszło...
Dziś już nadrabiam i przychodzę do Was z kolejnymi wegańskimi pysznościami, które ostatnio miałam okazję jeść! Ostatnio tylko takie rzeczy przewijają się w moim menu (serio, twarożek to ja jadłam dobre 2 tygodnie temu) i bardzo z tego powodu się cieszę :) Zrobiłam też w ostatnich daniach MEGA wegańskie zakupy, ale o tym w niedzielę :) Dziś już nie przedłużam i zapraszam - Clif Bar z masłem orzechowym od Oli z
CUKIERKOZA ♥!Masło orzechowe kocham na równi z hummusem i na równi też je pochłaniam. Praktycznie nie ma dnia, kiedy to nie używam tego smarowidła! Sprawdza się świetnie do dań wytrawnych (brokuły,brukselka,kalarepa,marchew♥) i na słodko (owsianka,kasza,każdy owoc♥). Tym razem występuje ono w pysznym,
WEGAŃSKIM i bardzo ciekawym batonie. Ciekawi moich wrażeń po jego zjedzeniu? Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Jak Clif Bar wygląda w środku wiedziałam już od długiego czasu, bo niestety ciągle katowałam swoje oczy tymi batonikami ze zdjęć w sieci. Cicho o nich marzyłam i plułam sobie w brodę, że moje eko sklepy ich nie sprowadzają. Cóż...całe szczęście nadarzyła się okazja współpracy ze sklepem Cukierkoza i oto ten batonik mógł być przeze mnie wypróbowany!
Opakowanie nie jest zbyt kuszące, ale dobrze dopasowane do nazwy, więc się nie czepiam. Gdybym nie wiedziała co jest w środku, to bym go nie wybrała, serio.
Środek? No jak to na takie batony przestało...apetycznie nie wygląda, ale zapach mówił co innego. Szybko zabrałam się do jedzenia!
Smak: Zacznę od zapachu, który był lekko orzechowo-owsiany, niczym idealna poranna owsianka. Tak kojący orzechowy zapach zawsze czuć, gdy otwiera się świeży słoik masła orzechowego. Wiecie co mam na myśli? Niby nic takiego intensywnego, ale jak się weźmie głęboki oddech to kopara opada - taka magia masła orzechowego! Tutaj czuć je baaardzo wyraźnie i nie jest to byle jakie masło orzechowe, a takie z dużą zawartością fistaszków. Zapach kusił długo więc nie pozostało mi nic innego jak zjeść to cudo...
Lekko kruche, delikatne, ale też mające w sobie coś z ''ciągutki'', która zatopiona ma w sobie CAŁE kawałki fistaszków wraz z drobniejszymi cząstkami owych orzeszków. One cudownie urozmaicają batona, bo chrupią i nadają prażonego posmaku. Jedząc tego batona miałam wrażenie, że jem krówkę o smaku masła orzechowego - czyli marzenia się spełniają :D Delicje! Żałuję, że to cudo jest takie drogie i ciężko dostępne, ale szczerze? Warto zamawiać je przez internet! Ja chyba tak zrobię i cicho popłaczę nad tym, że w Polsce jest nadal tak mało dostępnych smaków :(
Więc druga 100 na blogu? TAK♥
Podsumowując:
100/10! ♥
Czy kupię ponownie? - Tak♥