Eh, spotkanie nie wypaliło, albo wypaliło tylko ja nic nie wiem. Pogoda była taka zła, a ja się tak okropnie czułam, że omdlałam w łazience :/ Głowa boli mnie do tej pory, ale jutro muszę iść do szkoły, gdyż mam kiermasz podręczników. To chyba jest tylko realne w Polsce, aby nagle z 40 stopni zrobiło się 10 ... eh.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem jak Wy, ale mnie ostatnio nie ciągnie do czekolady. Ogólnie nie ciągnie mnie do słodyczy, ale zawsze tam jakiś ''słodziak'' wpadnie ;)
Dziś o batoniku, którego szukałam po sklepach bardzo, bardzo długo. W końcu udało mi się go kupić, a dokładnie ''dorwać'' w Jeleniej Górze :D Patrzcie, pół Polski ... hehe ;)
Zapraszam!
Skład: Gdyby nie ten tłuszcz palmowy, to skład w miarę w miarę ;)
Wygląd: Opakowanie bardzo ładne, w żywych kolorach, z dużym plastrem miodu i bogactwem bakalii. Jest iście wiosenno-letnie, co może umilić zimowe wieczory ;)
Nazwa batonika strasznie mi się podoba, bo słowo (?) ''Ba!'' często używam w swoich wypowiedziach.
Batonik po rozpakowaniu strasznie się rozpadał i był wilgotny, ale cóż się dziwić, gdyż cały jest wykonany z ziaren, a za jego spójność odpowiada miód. Fajny, bogaty w każdy rodzaj pestki...jemy!
Smak: Odłamałam sobie połowę, wzięłam do kawy i moim zamiarem było delektowanie się tym pestkowym ustrojstwem...
Gryzę i...dziwne. Dziwne to w smaku, konsystencji i ogólnie jest w nim, słynny już na blogach, ''pierwiastek obrzydliwości''. Całość jest smaczna, dobrze podprażona i lekko miodowa, ale jest w nim coś takiego, co nadaje dziwnego posmaku...czyżby olej palmowy?
Batonik ogólnie fajny, syty, ale jest w nim coś, co mi przeszkadza. Taki nieprzyjemny posmak na końcu, który powoduje, że raczej na ponowny zakup się nie zdecyduję.
Podsumowując:
7/10
Cena - ok. 2 zł Polomarket/Mila
Czy kupię ponownie? - Raczej nie