No i mamy ostatni dzień Lutego :) Nie wiem jak Wam, ale mi Luty tak szybko przeleciał, że gdyby nie mój bullet journal to w życiu bym się nie połapała w tym, co zrobiłam w tym miesiącu. Były ferie, masa nauki, dużo porażek, ale i tez parę sukcesów ;) Teraz tylko czekam na wiosnę i dalej cisnę do przodu, bo przecież nie ma sensu się cofać.
Dziś mam dla Was recenzję smarowidła w amerykańskim stylu odVeggieBel. Zapodziały mi się dwie recenzje, które jakoś udało mi się odkopać z folderu :) Czym prędzej zabrałam się za dopracowanie recenzji i teraz mogę się z Wami nią podzielić! Jeśli lubicie pasty warzywne w lekko pikantnym stylu to na pewno się nie zawiedziecie, a po więcej informacji zapraszam do recenzji.
Skład:
Wygląd i smak: Ponownie mamy tu ten śliczny, malutki i zgrabny słoiczek z bardzo ładną i barwną szatą graficzną. Jeśli pamiętacie moje poprzednie recenzji tych produktów to wiecie, że cały asortyment ma własnie tak ciekawe słoiczki, które nawet warto zatrzymać jako pojemniczki w kuchni na przyprawy :)
Na początku nie wiedziałam czego się spodziewać po samej nazwie. Amerykańskie smarowidło? Czyli jakie? Tłuste, z paskudnym składem i śmieciowymi dodatkami? Absolutnie nie! Tutaj mamy skład w 100% piękny i do niczego nie można się przyczepić. Myślę, że ta amerykańska nazwa wynika z tego iż w składzie dominuje fasolka, która mi osobiście ze stanami troszkę się kojarzy (szczególnie ta czerwona).
Pierwsze co mnie zaskoczyło w tej paście to jej zapach. Lekko ostry, bogaty w przyprawy i bardzo kuszący. Konsystencja była idealna i bardzo kremowa. Nie znalazłam żadnych grudek, co jest oczywiście na plus. Papryka i koncentrat pomidorowy nadały jej pięknego kolorku, który tylko zachęca do spróbowania. Ja swoją pastę jadłam i solo i jako dip i muszę przyznać, że sprawdza się w każdej wersji ;) Jest pyszna, bardzo prosta w smaku i z lekką nutką czegoś ostrego. Ta ostrość pojawiała się pod koniec jedzenia i powodowała fajne mrowienie na czubku języka. Fasolkę wyraźnie czuć, nadaje takiego mącznego posmaku oczywiście typowego dla strączków. Pyszna, wciągająca (zjadłam cały słoiczek przy jednym posiedzeniu!) i do tego z bardzo przyjaznym makro ;) Nic tylko zajadać - polecam!
No i mamy ostatni dzień Lutego :) Nie wiem jak Wam, ale mi Luty tak szybko przeleciał, że gdyby nie mójbullet journal to w życiu bym się nie połapała w tym, co zrobiłam w tym miesiącu. Były ferie, masa nauki, dużo porażek, ale i tez parę sukcesów...
Pogoda zaczęła dopisywać, a ja wczorajszy dzień spędziłam w cudownej atmosferze! Jednak rodzinne spotkania nigdy nie przestaną mnie nudzić, a szczególnie gdy mogę spotkać się z częścią rodziny, którą widywałam tylko poprzez skype ;) Mam nadzieję, że i ...
Witam Was w niedzielę! Dziś bardzo aktywnie, ale pozytywnie :) Mam nadzieję, że nie dopadną mnie żadne stresy i Wam życzę Tego samego! Ktoś chętny na nową dawkę nowości? ;)Niedawno na nasz rynek weszły produkty od firmy Veggie Bel. Jest to firma, którą...
Jakiś czas temu otrzymaliśmy od Primaviki karton produktów do przetestowania - dzisiaj chcemy Wam kilka słów o nich napisać. Jeżeli jesteście ciekawi, czy przypadły nam do gustu, zapraszamy! :)Od Primaviki dostaliśmy bardzo różnorodne produkty do przet...
Od bardzo dawna szukałam idealnego przepisu na pancakes. Na blogach kulinarnych obecnie królują wersje bezglutenowe lub wegańskie. Mi natomiast marzyły się takie prawdziwe, amerykańskie placuszki, jakie miałam okazję swego czasu jeść w Nowym Jork...
Amerykańskie pączki z dziurką czyli donuts lub nieco bardziej po polsku donuty były na mojej liście już od dłuższego czasu i choć przejrzałam dużo przepisów zdecydowałam się zrobić je z babciowego ciasta na pączki (w oryginale można zobaczyć je...
Pierwsze wegańskie smarowidła robiłam dla mojej siostry. Sama też je podjadałam, ale robienie dla samej siebie nie miało sensu. Poza tym warzywa z ogródka mamy są dostępne przez niewielki okres czasu, a jakoś nie miałam pomysłu. Do czasu, aż znajomy ws...