Instytut Żywności i Żywienia po analizie najnowszych badań zaprezentował nową piramidę czyli nowe żywieniowe zalecenia mające na celu profilaktykę i poprawę naszego stanu zdrowia.
Co się zmieniło i co to dla nas oznacza?
Filarem poprzedniej piramidy były produkty zbożowe. To one miały stanowić podstawę naszego dziennego żywienia. Na dalszym miejscu warzywa i owoce, nabiał, mięso i ryby, oraz na samym szczycie tłuszcze i słodkości, czyli to czego spożywać powinniśmy najmniej.
To co mnie osobiście zawsze wprawiało w zdumienie to kolor zalecanych węglowodanów.
O kolorach, jak i o gustach nie powinno się dyskutować, bo to jest ładne co się komu podoba, ale w przypadku żywienia ta zależność się kompletnie nie sprawdza.
Kolorystyka w piramidzie miała niestety swoje uzasadnienie. Omawiana piramida stworzona została w 1992 roku przez Amerykański Departament Rolnictwa i zalecenia miały po cichu sprzyjać interesom amerykańskiego przemysłu spożywczego. Przekaz był jasny. Węglowodany o kolorystyce takiej jak w piramidzie, to zdrowie. Bagietki, bułki od hamburgerów, ciastka. Wszystko zgodne z zaleceniami z piramidy. Jakie przyniosło to rezultaty? Otyłość wśród Amerykanów to prawdziwa plaga.
Nasz polski Instytut Żywności i Żywienia także rekomendował piramidę w tym kształcie. Nie będę się rozpisywała jakie to ma skutki bo każdy widzi jak wygląda obecne pokolenie 50 plus, a jak wygląda pokolenie 70 plus.
Ostatnio w telewizji wypowiadał się Pan mający 94 lata. Był więźniem obozu w Auschwitz więc przeżył wiele. Szczupły, przystojny, wypowiadający się mądrze i rzeczowo. Życzyłabym sobie takiej światłości umysłu w tym wieku. Od razu wspomniałam mojego dziadka, który zmarł mając 84 lata. Również szczuły, do końca aktywny, oczytany, do końca sprawny na umyśle.
Dlaczego o tym mówię? Tyle jest teraz teorii że mleka nie, glutenu nie, tego nie, tamtego nie, a to w takiej konfiguracji, a tamto w takim i takim ostępie od tego.
Kluczem kochani jest ILOŚĆ! Jeść mamy z umiarem, tyle ile potrzebujemy. I jeśli nie mamy nietolerancji czyli jeśli nie ma pokarmu który nam szkodzi, jedzmy wszystko.
Obecne pokolenie 70, czy 80 plus nie miało nadmiary jedzenia. Raczej niedojadali niż przejadali się.
I to pokolenie jest zdrowsze niż pokolenie 50 plus które po opadnięciu żelaznej kurtyny zachłysnęło się pełnymi półkami w sklepach i jadło po kokardę. Obżarstwo to grzech bo szkodzi naszemu ciału.
Kluczem jest ilość i jakość pokarmu. Im bardziej naturalne, mniej przetworzone tym lepiej.
Nowa piramida i zmiany jakie w niej zaszły?Cieszę się że weszła nowa piramida. Nie jest idealna, ale jest lepsza niż poprzednia.
To że warzywa i owoce w końcu wyprzedziły węglowodany to ogromny sukces.
Dla utrzymania homeostazy kluczowy jest bilans kwasowo - zasadowy czyli właściwy stosunek między produktami zakwaszającymi a odkwaszającymi. I tu kluczem są warzywa i owoce. Oprócz działania alkalizującego mają także mnóstwo witamin, minerałów i przeciwutleniaczy, a te są nie do przecenienia jeśli chodzi o profilaktykę wielu chorób. Obecne tempo życia obfituje w stres, a stres sprzyja powstawaniu wolnych rodników. Wiemy jak wielkie żniwo zbierają choroby nowotworowe dlatego jedyna broń jaką mamy to żywienie. Przeciwutleniacze są tu kluczowe. Węglowodany złożone, z pełnego ziarna, z uwagi na zawartość błonnika, witamin z gruby B, magnezu, cynku i wielu innych, są ogromnie ważne, ale nie najważniejsze. Filarem powinny być produkty alkalizujące.
Kolor węglowodanów w nowej piramidzie dalej pozostawia wiele do życzenia ale to grafika tymczasowa. Mam nadzieję że zostanie to zmienione.
Nabiał, mięso i ryby osobiście dałabym w tej samej tabelce. Można je wzajemnie zastępować, bez szkody dla zdrowia. Dziwi mnie tłuszcz na samej górze. Nie mówimy przecież o jedzeniu smalcu łyżkami, czy kanapek z baleronem. Zdrowe tłuszcze typu nieoczyszczone, tłoczone na zimno oleje roślinne, orzechy i nasiona są źródłem wielu wartości o których wielokrotnie pisałam na blogu.
Myślę że pojęcie "tłuszcz" jest w u nas w dalszym ciągu źle rozumiane. Tłuszcz kojarzy się z czymś złym, dlatego tu ważna jest żywieniowa edukacja która niestety cały czas kuleje. Ja bym je umieściła w piramidzie zaraz za węglowodanami. Słodycze oczywiście na samej górze. To jasne.
Bardzo się cieszę że u podstaw w końcu pojawiła się aktywność fizyczna. Jak wiemy ruch to zdrowie i warto mówić o tym jak najwięcej. Polacy wciąż za mało się ruszają.
To czego mi zabrakło w tej piramidzie to płyny. To że pić powinniśmy wydaje się oczywiste ale z obserwacji moich podopiecznych mogę powiedzieć że wcale tak nie jest. Wciąż pijemy za mało i wciąż nie jesteśmy dobrze nawodnieni.
Jak Wy oceniacie nową piramidę?
Słyszeliście w ogóle że coś się zmieniło?